Rząd pracuje nad kilkoma działaniami, które po zrealizowaniu ułatwią życie kierowcom pojazdów na prąd i wodór. Rozwój stacji ładowania nie będzie możliwy bez rozbudowy sieci energetycznych
Polski program wsparcia zakupu i instalacji fotowoltaiki „Mój Prąd” doczeka się wkrótce czwartej odsłony. Ma obejmować dofinansowanie przydomowych punktów ładowania samochodów elektrycznych, magazynów energii elektrycznej, magazynów ciepła i chłodu oraz inteligentnych systemów zarządzania energią. Nabór pierwszych wniosków zapowiedziano na początek 2022 roku. Pieniądze tradycyjnie rozdzieli Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej (NFOŚiGW). Pojawią się też m.in. środki na budowę kilku tysięcy linii energetycznych i prawie 1000 stacji transformatorowych.
– Technologie bateryjne konsekwentnie się rozwijają, a główny zarzut, czyli skromny dystans jaki samochody mogły pokonać między jednym a drugim ładowaniem, przestaje być zasadny. Nowe e-auta potrafią przejechać bez podłączania do gniazdka blisko 500 km. Nadal jednak wyzwaniem pozostaje dostęp do szybkich ładowarek, co może utrudnić planowanie dalekich podróży – wyjaśnia Wojciech Będkowski, inżynier procesu w ILF Consulting Engineers Polska.
Przeczytaj też: W tej gminie już co trzeci samochód ma napęd elektryczny
Będkowski zauważa też, że nieco bardziej złożoną kwestią są niezbędne inwestycje w infrastrukturę energetyczną, która zapewni możliwość ładowania samochodu w każdym momencie. – Branżowe raporty nie są do końca w tym zakresie zgodne. Często mówi się, że w przypadku rozwiniętych aglomeracji samochody elektryczne dodatkowo zwiększają zapotrzebowanie na energię elektryczną w godzinach szczytu. Przekłada się to na konieczność posiadania w systemie elektroenergetycznym źródeł o odpowiedniej charakterystyce, a także sieci dystrybucyjnej pozwalającej na niezakłócone ładowanie. Ciężko jednoznacznie stwierdzić, czy kraje UE będą w stanie ponieść koszty związane z elektryfikacją transportu. Natomiast wszystko wskazuje na to, że nie będą miały większego wyboru – podsumowuje ekspert ILF.
NFOŚiGW dostrzega ten problem i dlatego chce przeznaczyć 1 mld zł na wsparcie obejmujące rozbudowę sieci dystrybucyjnej. Dzięki tym pieniądzom łatwiej będzie budować stacje ładowania baterii i tankowania wodoru. Deklaracje w tym zakresie padły podczas październikowego posiedzenia sejmowej stałej podkomisji ds. elektromobilności.
Skąd będą pochodzić środki na 4 tys. km linii energetycznych i 800 stacji transformatorowych umożliwiających dalszą rozbudowę infrastruktury do ładowania? – Widzimy lukę rynkową i wypełniamy ją w dwóch kierunkach. Po pierwsze, chcemy skorzystać z Funduszu Modernizacyjnego. Mamy uzgodnione z Europejskim Bankiem Inwestycyjnym, że w roku 2021 roku uruchomimy wsparcie dla operatorów systemu dystrybucyjnego na rozbudowę sieci dystrybucyjnej, która posłuży umożliwieniu instalowania stacji ładowania, przede wszystkim szybkich i ultraszybkich – wyjaśnił Artur Lorkowski, wiceprezes NFOŚiGW, podczas posiedzenia stałej podkomisji sejmowej ds. elektromobilności.
Przeczytaj też: Tesla z rekordowym zamówieniem
W listopadzie, zgodnie z deklaracją wiceprezesa NFOŚiGW, powinny zostać ogłoszone nabory dla podmiotów, które chcą budować stacje ładowania dla aut bateryjnych i tankowania wodoru. Wnioski będą mogły składać samorządy, przedsiębiorcy, wspólnoty mieszkaniowe, rolnicy. Finansowanie obejmie ogólnodostępne stacje ładowania oraz te tworzone np. na potrzeby mieszkańców zamkniętych wspólnot mieszkaniowych.
– W przypadku infrastruktury ogólnodostępnej będziemy finansować stacje o mocy 50-150 kW. W zależności od lokalizacji stacji, w przypadku dużych aglomeracji to wsparcie będzie wynosiło 30 proc. W miejscowości poniżej 100 tys. mieszkańców – 45 proc. Na ten cel przeznaczymy 315 mln zł. W przypadku infrastruktury innej niż ogólnodostępna, będziemy finansować stacje o mocy większej lub równej 22 kW. Na ten cel przeznaczymy 140 mln zł. Wsparcie będzie wynosiło maksymalnie do 25 proc. kosztów kwalifikowanych – mówił Artur Lorkowski.
Na większe wsparcie będą mogły liczyć projekty budowy stacji wyższych mocy – co najmniej 150 kW. Poziom ich finansowania sięgnie minimum 50 proc. inwestycji.
Z kolei w Banku Gospodarstwa Krajowego czekają pieniądze dla polskich operatorów, którzy chcą budować stacje ładowania oraz stacje tankowania wodoru przy drogach w ramach sieci TEN-T. Są to pieniądze z mechanizmu CEF Transport Blending Facility. Z programu korzysta np. Orlen, który niedawno zapowiedział, że do 2030 r. zbuduje 50 stacji tankowania wodoru w Polsce. Na początek we Wrocławiu i Katowicach