W ostatnich dniach media obiegła informacja o opodatkowaniu ładowania pojazdów na prąd. Czy faktycznie użytkownicy samochodów elektrycznych są dyskryminowani podatkowo?
W ostatnim czasie pojawiły się (a może raczej odżyły) kontrowersje w sprawie opodatkowania samochodów elektrycznych używanych w firmach. W „Rzeczpospolitej” 8 czerwca 2021 r. pojawił się artykuł „Zwrot wydatków za ładowanie samochodu elektrycznego jest dodatkowym przychodem i należy go opodatkować”. Cytujące go media piszą wręcz o „ciosie w elektromobilność” i „nowym podatku”. „Rz” powołuje się na tzw. indywidualną interpretację dyrektora Krajowej Informacji Skarbowej (KIS) z maja br. Tymczasem uważna lektura tego pisma nie do końca uzasadnia sensacyjne tytuły.
Sprawa dotyczy używania samochodów służbowych także do celów prywatnych (co jest częstą praktyką). Kiedyś taka sytuacja spędzała sen z powiek księgowym, od lat jest jednak uregulowana przepisami. Prawo uznaje takie nieodpłatne korzystanie za przychód pracownika i nakłada na to podatek. Z kolei koszty używania samochodu ponosi firma. Pytania rodzą się w mniej typowych sytuacjach, a taką jest (jeszcze) korzystanie z samochodów elektrycznych i tego właśnie dotyczy pismo KIS.
Przeczytaj też: Niebawem może cię wyprzedzić samochód autonomiczny
Rozważmy to na przykładzie. Wyobraźmy sobie, że pracodawca ma dwa służbowe samochody elektryczne i daje je do dyspozycji dwóm pracownikom: A i B. Obaj używają ich zarówno do celów służbowych, jak i prywatnych. Obaj też doładowują pojazdy w domu. Różnica polega na tym, że pracownik A co miesiąc przedstawia pracodawcy wyliczenie poniesionych wydatków (np. ilość zużytych kWh energii pomnożoną przez stawkę danego operatora albo fakturę za podlicznik) i na tej podstawie otrzymuje zwrot kosztów. Pracownik B natomiast dostaje na ten cel ryczałtową miesięczną kwotę, bez dodatkowych rozliczeń.
Sytuacja B była przedmiotem indywidualnej interpretacji i dyrektor KIS uznał, że taki ryczałt musi być opodatkowany. Gdyby jednak użytkownik spalinowego samochodu służbowego dostawał co miesiąc ryczałtową kwotę na paliwo i nie musiał jej udowadniać fakturami, również zapłaciłby za to podatek dochodowy. Nie sądzę, by którakolwiek firma w Polsce zdecydowała się na takie rozwiązanie (wręcz przeciwnie, koncerny paliwowe ułatwiają rozliczanie tankowania samochodów flotowych zbiorczymi fakturami), ale prawnie tak to wygląda. Nie ma więc mowy o dyskryminacji samochodów elektrycznych.
Przeczytaj też: BMW chciało dobrze, ale internauci mieli inne zdanie
Interpretacja KIS z maja 2021 r. nie dotyczyła sytuacji pracownika A, rozliczającego się z pracodawcą według rzeczywistych wydatków. Tymczasem artykuł w „Rzeczpospolitej” generalizuje to słowami: „[fiskus] twierdzi, że pracodawca udostępniający pracownikowi ekologiczne auto i zwracający koszty ładowania pojazdu w domu musi mu naliczyć dodatkowy przychód i podatek”. Nie jest to prawdą: pismo KIS mówi tylko o rozliczeniach ryczałtowych, a nie zwrocie kosztów jako takim.
Oczywiście, można zadać kolejne pytanie: jaki sposób rozliczenia fiskus uznałby za prawidłowy, a nie powodujący opodatkowania (i czy w ogóle)? Tego jednak pismo KIS z maja 2021 r. w ogóle nie porusza, bo i wniosek podatnika tego nie dotyczył. Na pewno rozstrzygnięcie tej kwestii jest potrzebne i szkoda, że wciąż nie nastąpiło. Nie usprawiedliwia to jednak sugerowania dyskryminacji flot elektrycznych.
Dodatkowe zamieszanie wynika z tego, że zarówno artykuł „Rz”, jak i pismo KIS porusza kwestię „ryczałtu” w wysokości 250 zł. Słowo „ryczałt” używane jest w dwóch różnych znaczeniach. Owe 250 zł (też nazywane „ryczałtem”) to ustalona w przepisach wartość hipotetycznego przychodu, jaki osiąga pracownik z powodu używania służbowego auta także do prywatnych celów. Fiskus konsekwentnie zrównuje tu używanie samochodów spalinowych i elektrycznych.
Trzeba też dodać, że interpretacje indywidualne KIS (jak sama nazwa wskazuje) obowiązują tylko konkretnej sytuacji konkretnego podatnika. W Polsce, podobnie jak w całej kontynentalnej Europie, nie obowiązuje bowiem prawo precedensowe. Można jednak założyć, że polityka fiskusa będzie zmierzać do opodatkowania wszystkich „ryczałtowych” wypłat na rzecz pracowników bez względu na to, czego dotyczą. To może nie jest przyjemna informacja dla podatników w ogóle, ale nie uderza w żadną konkretną grupę, w tym przypadku użytkowników e-aut.