Trybunał Sprawiedliwości UE uznał, że skarga Czechów jest na tyle poważna, że trzeba wprowadzić środki tymczasowe. Ich wdrożenie oznacza zatrzymanie produkcji energii
Należący do PGE kompleks energetyczny Turów składa się z elektrowni oraz zasilającej ją odkrywkowej kopalni węgla brunatnego. Tereny te są położone w pobliżu granicy z Czechami i Niemcami. Właśnie uruchomiono tam nowy blok o mocy 490 MW. Podstawą do jego użycia jest wydana niedawno przez Ministerstwo Klimatu koncesja na wydobycie węgla ważna aż do 2044 roku. Moc elektrowni to 1948 MW, czyli około 5 proc. wszystkich mocy wytwórczych w krajowej energetyce.
Przeczytaj też: Kolejna duża sieć handlowa decyduje się na fotowoltaikę
Węgiel brunatny nie jest wyłącznie polską domeną: używają go zarówno Czesi, jak i Niemcy. Ale tylko Polska uruchamia właśnie nowy blok, który miałby pracować jeszcze przez ponad 20 lat. I robi to przy trwającym od dłuższego czasu sprzeciwie organizacji ekologicznych, aktywistów i lokalnych społeczności za granicą.
Czeskie organizacje ekologiczne, w tym Greenpeace, oszacowały, ze dalsze funkcjonowanie kopalni może pozbawić wody nawet 30 tys. osób. Również zdaniem czeskiego rządu kopalnia Turów ma negatywny wpływ na życie mieszkańców graniczących z Polską regionów. Chodzi o obniżanie się wód gruntowych, zapylenie i hałas. Szczególnie dotknięte mają być wioski Uhelná i Václavice. Czesi chcieliby od PGE wprowadzenia środków zaradczych i rekompensat finansowych. PGE deklaruje, że środki te są podejmowane zgodnie z decyzją środowiskową wydaną przez polską administrację. Czesi uznali jednak, że to o wiele za mało, a procedury środowiskowe zostały naruszone i zaskarżyli Polskę do TSUE.
W piątkowym orzeczeniu TSUE przychylił się do wniosku Czech i wydał postanowienie, zgodnie z którym strona Polska do czasu wydania ostatecznego wyroku musi wprowadzić środki tymczasowe, czyli wstrzymać wydobycia w kopalni Turów. Oznacza to faktycznie zatrzymanie pracy elektrowni. Węgiel brunatny, w przeciwieństwie do kamiennego, musi być na bieżąco spalany i nie ma możliwości utworzenia istotnych zapasów.
To pierwszy taki przypadek w historii polskiej energetyki. Po tym, jak niedawno chwilowo po awarii sieciowej „wysiadły” dostawy prądu z elektrowni Bełchatów, wyraźnie widać, że Polska mimo posiadania krajowych rezerw, z których można czerpać prąd, musi posiłkować się importem. Po wyłączeniu Turowa ten import może tylko wzrosnąć.
– Jak mieliśmy okazję się przekonać parę dni temu, system elektroenergetyczny poradził sobie bez Bełchatowa, poradzi sobie także bez Turowa – uważa Paweł Czyżak, członek zarządu think-tanku Instrat. – Pytanie tylko, kto poniesie konsekwencje finansowe absurdalnej inwestycji we właśnie oddany blok, którą podjęto mimo kontrowersji dotyczących koncesji wydobywczej. Przypomina to sytuację z Ostrołęką C. Po raz kolejny podatnicy i inwestorzy zapłacą za zaklinanie rzeczywistości przez spółki energetyczne – podsumowuje analityk.
Z uzasadnienia decyzji TSUE wynika, że PGE argumentowała, że jeśli wydobycie węgla zostanie wstrzymane i elektrownia stanie, produkcji energii nie będzie można już przywrócić.
„Państwo członkowskie nie poparło tego twierdzenia dowodami i nawet jeśli nagła niedostępność danej elektrowni może powodować negatywne skutki, operatorzy systemu elektroenergetycznego są w stanie tak zrównoważyć sieć elektroenergetyczną, aby zrekompensować taką niedostępność. Tak więc Polska nie wykazała w wystarczający sposób, że zaprzestanie wydobycia węgla brunatnego w kopalni Turów wiązałoby się z rzeczywistym zagrożeniem jej bezpieczeństwa energetycznego, zaopatrzenia polskich odbiorców w energię czy też dla transgranicznych przesyłów energii. Ponadto podnoszona przez Polskę szkoda wynikająca z niemożności realizacji ważnych projektów i inwestycji w dziedzinie energetycznej nie może w każdym razie przeważyć nad względami związanymi ze środowiskiem naturalnym i zdrowiem ludzkim” – czytam w decyzji TSUE.
Przeczytaj też: Polska elektrownia największym źródłem CO2 w całej UE
Władze PGE wyraźnie nie zgadzają się z argumentami TSUE, o czym świadczy choćby poniższy wpis na TT:
Decyzja #TSUE to droga do dzikiej transformacji energetycznej. Unijny #zielonyład na naszych oczach ponosi porażkę ❗️ #SprawiedliwaTransformacja pic.twitter.com/07luMKylTx
— PGE Polska Grupa Energetyczna (@Grupa_PGE) May 21, 2021