Najnowsze analizy wskazują, że samochody elektryczne staną się tańsze od spalinowych dużo szybciej niż przewidywano jeszcze niedawno
Według najnowszej analizy Bloomberg New Energy Finance (BNEF) najpóźniej w 2027 roku ceny nowych samochodów elektrycznych i spalinowych zrównają się. Będzie to dotyczyć nie tylko aut osobowych, ale i furgonetek.
Badanie powstało na zlecenie Federacji Transport & Environment (T&E) i dotyczy Europy. Koszty produkcji samochodów spalinowych będą rosły ze względu na konieczność dostosowywania się do coraz bardziej wyśrubowanych celów w zakresie redukcji emisji CO2. Jednocześnie koszty produkcji aut elektrycznych będą spadać, ponieważ inwestycje w linie produkcyjne zaczną się amortyzować. Do tego będą spadać koszty produkcji samych baterii. Już dziś koszt zmagazynowania 1 kWh energii w akumulatorze trakcyjnym jest o niemal 90 proc. mniejszy niż w 2010 roku. Do 2030 roku wartość ta powinna spaść o kolejne 58 proc. w porównaniu z rokiem 2020.
Przeczytaj też: Rabnking aut elektrycznych. Jakie modele już są dostępne w wynajmie długoterminowym
Szybciej, według przewidywań BNEF, będzie tanieć produkcja samochodów elektrycznych segmentów C i D, czyli aut kompaktowych i kombi. Do 2026 roku ceny „elektryków” i aut spalinowych zrównają się, po tej dacie e-auta będą już tańsze. Elektryczne SUV-y i małe samochody miejskie powinny zrównać się cenowo ze swoimi spalinowymi odpowiednikami rok później. Prognozy BNEF to kolejny argument, jakiego chce użyć T&E wobec urzędników unijnych, aby zintensyfikowali prace nad wprowadzeniem granicznej daty sprzedaży nowych samochodów spalinowych w UE. Zdaniem T&E realna data to 2035 rok.
Przeczytaj też: Mateusz Morawicki postawił na złego konia. Ursus nie będzie produkował własnych autobusów
Paliwa kopalne w sektorze transportu w UE są na cenzurowanym od dawna. To jedna ze sfer, w których nadal nie udało się osiągnąć satysfakcjonujących efektów redukcji emisji. Koncerny motoryzacyjne przez lata negowały możliwość wprowadzenia radykalnych zmian. Dopiero od niedawna kolejni producenci potwierdzają, że nie będą już inwestować w nowe modele silników spalinowych, a wyłącznie w technologie zeroemisyjne, przede wszystkim bateryjne. – Samochody elektryczne staną się rzeczywistością dla wszystkich nowych nabywców w ciągu sześciu lat. Będą tańsze od pojazdów wyposażonych w silniki spalinowe dla każdego użytkownika: od posiadacza furgonetki w Berlinie po rodzinę mieszkającą na rumuńskiej wsi. Pojazdy elektryczne są korzystniejsze nie tylko dla klimatu i umacniania pozycji Europy jako lidera przemysłu, ale także dla gospodarki – tłumaczy Rafał Bajczuk, starszy analityk ds. polityki w Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych (FPPE).
Przeczytaj też: Producenci furgonetek są gotowi zakończyć produkcję samochodów spalinowych
W czerwcu br. prawdopodobnie zostanie ogłoszona propozycja zaostrzenia celów UE w zakresie redukcji emisji CO2 dla samochodów. Pisałam o tym, że nacisków na Komisję Europejską przybywa. W kwietniu br. 27 europejskich firm i organizacji wezwało urzędników do zdecydowanego działania na rzecz wsparcia rozwoju elektromobilności i wskazania konkretnej daty wprowadzającej zakaz sprzedaży nowych samochodów spalinowych w UE.
Siedmiu europejskich producentów samochodów ogłosiło plany zakończenia produkcji samochodów konwencjonalnych. Niezależnie od tego 10 europejskich krajów zadeklarowało, że uniemożliwią sprzedawanie aut konwencjonalnych po określonej dacie. Nie ma jednak wśród tych krajów jedności, rozstrzał obejmuje ponad dwie dekady. Dla branży motoryzacyjnej ujednolicenie regulacji byłoby sporym ułatwieniem w realizacji inwestycji. Utrzymywanie równoległy linii produkcyjnych na dłuższą metę nie będzie dla firm opłacalne.