Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Francuzi poszli na całość. Panele słoneczne osadzili na drewnianej konstrukcji

W ten sposób twórcy instalacji chcą promować m.in. pozyskiwanie surowców na miejscu budowy

Czy „zielona” energia może być jeszcze bardziej zielona? Dyskusja w tej kwestii trwa, bo przeciwnicy OZE zarzucają zwolennikom farm wiatrowych czy instalacji fotowoltaicznych, że te rozwiązania również obciążają środowisko. Producenci sprzętu i infrastruktury zdają sobie z tego sprawę i próbują wprowadzać innowacje. Projekt zrealizowany we Francji pokazuje, że nie muszą one bazować na technologiach rodem z branży kosmicznej.

Przeczytaj też: Jest kolejny rekord produkcji energii ze słońca

Na Ziemi przybywa wiatraków i paneli słonecznych, ale jednocześnie coraz głośniej powtarzane jest pytanie: co z nimi zrobić, gdy przestaną być używane? I jak ograniczyć ich ślad węglowy? Duński startup chce wykorzystywać łopaty po rozdrobnieniu jako wypełnienie ekranów dźwiękochłonnych. Z kolei firma Lafarge przekonuje, że w przypadku wiatraków należy postawić na druk 3D. W serwisie green-news.pl możesz też przeczytać o eksperymencie przedsiębiorstwa Modvion, które postawiło w okolicach Göteborga turbinę wiatrową na drewnianej konstrukcji. O renesansie drewna jako materiału budowlanego, ale w nowym wydaniu, w ostatnich latach jest zresztą coraz głośniej.

Być może ten szum sprawił, że podmiot CéléWatt zbudował farmę fotowoltaiczną, której panele osadzono na drewnianym stelażu. Jeżeli jednak ktoś spodziewa się nowoczesnych desek wzmacnianych materiałami nowej generacji, będzie zawiedziony – wybrano surowe drewno. Konkretnie rosnące w okolicach elektrowni dęby. Do łączenia drewnianych elementów wykorzystano jedynie śruby. Po co to wszystko? Żeby promować lokalne zatrudnienie i surowce pozyskiwane na miejscu.

Przeczytaj też: Panele fotowoltaiczne pojawią się na dachach sklepów Lidl

Same panele zostały sprowadzone z Chin. To dzisiaj potentat na rynku fotowoltaiki i pewnie nieprędko się to zmieni. Pomysłodawcy elektrowni o mocy 250 kW powstałej w Carayac na południu Francji pokazują jednak, że stalowe elementy konstrukcyjne, które też mogłyby pochodzić z importu, można czymś zastąpić. W ten sposób obniża się ślad węglowy instalacji. Podobnie wygląda to w przypadku betonu.

Czy to rozwiązanie będzie stosowane na szerszą skalę? Czas pokaże. Elektrownia już działa, stabilność konstrukcji ma być sprawdzana co trzy lata. Za dekadę powinien natomiast zostać przeprowadzony generalny remont, o czym donosi serwis pv-magazine.com. Kto wie, może okaże się wówczas, że pomysł, który dzisiaj należy odbierać z przymrużeniem oka, z czasem stanie się standardem?

KATEGORIA
OZE
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ
TAGI:

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies