Rozwój elektromobilności w Polsce można przyspieszyć tylko w jeden sposób – budując niezawodną i ogólnodostępną sieć stacji ładowania. Bez tego kierowcy nie przesiądą się do elektryków. Jest jednak szansa na poprawę sytuacji
GreenWay Polska (GreenWay) to największy działający w Polsce operator sieci ładowania. Wraz z Europejskim Funduszem Leasingowym (EFL) chcą ułatwić przedsiębiorcom dostęp do stacji ładowania. Jak? Oferując leasing stacji ładowania. Za dobór urządzenia i kwestie techniczne odpowiadać będzie GreenWay, a EFL przygotuje ofertę finansowania sprzętu.
Przeczytaj też: Sprzedaż elektryków może w Polsce wzrosnąć czterdziestokrotnie
Możliwe jest skorzystanie z usługi kompleksowej. W jej skład wchodzi budowa przyłącza, instalacja stacji ładowania, przeprowadzenie odbiorów przez Urząd Dozoru Technicznego (zgodnie z ustawą o elektromobilności jest to obowiązkowe, jeśli urządzenie spełnia kryteria stacji publicznej) oraz zarządzanie ładowarką. To wszystko oferuje GreenWay.
– Dzięki temu rozwiązaniu przedsiębiorcy zyskują możliwość bardziej efektywnego zarządzania kosztami wdrażania elektromobilności – tłumaczy Aleksander Czapczyk, dyrektor działu sprzedaży GreenWay Polska. Oferta skierowana jest do zarządców nieruchomości biurowych, handlowych, obiektów gastronomicznych czy dealerów samochodów.
Przeczytaj też: Nowy cennik ładowania i aplikacja dla kierowców e-aut
Elektromobilność to megatrend, którym zainteresowanie w Polsce stale rośnie. Rząd zachęca kierowców i firmy do wymiany aut spalinowych na elektryczne. W tym celu przygotował szereg przywilejów dla elektromobilistów. Należą do nich m.in. możliwość jazdy buspasami, zwolnienie z opłat za parkowanie w strefach płatnego parkowania i wyższy odpis amortyzacyjny.
Przedstawiciele Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej zapowiedzieli w 2020 roku uruchomienie kolejnej transzy pakietów dopłat do zakupu aut elektrycznych. Na razie nie znamy jeszcze konkretnych terminów, w których zostaną ogłoszone. Pierwsze programy zakończyły się w połowie br. Wykorzystano wtedy tylko 7,5 proc. ze 150 mln zł przeznaczonych na wsparcie.