Neutralność klimatyczna za 30 lat? Aby ją osiągnąć, trzeba zdecydowanych działań. Brytyjczycy postanowili więc działać z rozmachem
Premier Boris Johnson zapowiada zieloną rewolucję przemysłową w Wielkiej Brytanii. Cel został określony bardzo jednoznacznie: jest nim osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 roku. Na realizację tego planu kraj przeznaczy 12 miliardów funtów (to w przeliczeniu 60 mld zł), licząc, że sektor prywatny zainwestuje trzy razy więcej. W ciągu dekady na Wyspach powinno powstać 250 tys. dobrze płatnych miejsc pracy w zielonym biznesie.
Przeczytaj też: Dania walczy o osiągnięcie neutralności klimatycznej
Czas na ogłaszanie ekorewolucji wydaje się bardzo trudny: na świecie, w tym w Wielkiej Brytanii, szaleje pandemia. Jej skutkiem jest i będzie kryzys gospodarczy. Sami Brytyjczycy ugrzęźli tymczasem w sprawie rozwodowej z Unią Europejską. Paradoksalnie jednak to właśnie zielona ucieczka do przodu może się okazać rozwiązaniem problemów. Będzie stymulować gospodarkę, pozwoli obrać własny kierunek rozwoju, da nadzieję w trudnych czasach. Najpierw jednak można się spodziewać sprzeciwów, bo część planu nie przypadnie wszystkim do gustu.
Kontrowersje wzbudzi zapewne propozycja zakazu sprzedaży nowych samochodów z silnikiem spalinowym po roku 2030. Podobny zakaz dla hybryd ma wejść w życie pięć lat później. Co ciekawe, pierwotnie zakładano, że takie zmiany zaczną obowiązywać od roku 2040, potem premier wskazał na 2035 rok, a teraz jeszcze mocniej zaostrzył kurs.
Przeczytaj też: Orlen krok bliżej budowy farmy wiatrowej na Bałtyku
Cały plan nie opiera się jednak wyłącznie na tym, by pozbywać się z ulic samochodów spalinowych i przestawiać na elektryczne. Promowane będą również transport publiczny, rowerowy i pieszy. Sprzyjają temu zmiany w zachowaniach ludzi, jakie wywołuje pandemia koronawirusa.
Drugim po transporcie obszarem, w którym nastąpić ma zielona rewolucja, jest energetyka. Obecnie w Wielkiej Brytanii znajdują się morskie farmy wiatrowe o mocy 10 GW. Za dekadę powinno ich już być 40 GW. Boris Johnson zapowiada też mocne skupienie się na energii z elektrowni jądrowych. Do rządowej listy priorytetów dodano rozwój nowej generacji reaktorów jądrowych, czyli małych, modułowych jednostek.
Przeczytaj też: Pandemia nie powstrzymała rozbudowy OZE
Kolejnym elementem brytyjskiego planu jest wodór. Pierwiastek ten coraz częściej wymieniany jest jako paliwo przyszłości. Jednak aby móc nazwać wodór ekologicznym (zielonym), trzeba użyć do jego produkcji energii pochodzącej z odnawialnych źródeł (OZE). Ogromnym wyzwaniem jest też to, że infrastruktura potrzebna do upowszechnienia wodoru jako źródła energii na razie nie istnieje.
Na liście Borisa Johnsona znalazła się też termomodernizacja budynków. Mają się na nie składać zarówno docieplanie budynków, jak i wymiana systemów grzewczych. Do 2028 roku corocznie w Wielkiej Brytanii montowanych ma być 600 tysięcy pomp ciepła. Dotyczy to nie tylko domów, ale i obiektów użyteczności publicznej. Nowoczesne technologie powinny jednak iść w parze z naturą, więc rząd planuje wspierać sadzenie nowych lasów, a szerzej oddawanie terenów środowisku naturalnemu, by powstały na nich łąki czy torfowiska, które człowiek niszczył przez stulecia.
Przeczytaj też: McDonald’s włącza się do gry o wegański rynek
Osiągnięcie neutralności klimatycznej może się wiązać z koniecznością wychwytywania i magazynowania dużych ilości ilości dwutlenku węgla. Plan przewiduje 200 milionów funtów nowych funduszy na utworzenie dwóch klastrów wychwytywania CO2 do około 2025 r. Dwa kolejne mają powstać do 2030 roku.
W planie Johnsona znalazły się też cele w zakresie sektora finansów i innowacji. W szczegółach możesz przeczytać go tutaj. Czas pokaże, na ile realizacja wszystkich tych zamierzeń okaże się realna.
Foto: Number 10/Flickr (CC BY-NC-ND 2.0)