Dostawy prądu w kraju mocno stabilizuje import. Za granicą kupujemy energię ze słońca zamiast sami ją produkować
W środę 26 czerwca w krajowym systemie energetycznym padł nowy rekord zapotrzebowania na moc. Sprzyjają temu upały – w Warszawie temperatura dochodzi do 35 stopni, co jak pokazało Miasto Jest Nasze, oznacza, że chodniki i ściany budynków nagrzewają się nawet do ponad 50 stopni Celsjusza, a mieszkańcy zużywają coraz więcej prądu do chłodzenia domów, centrów handlowych czy biur.
Oficjalne dane Polskich Sieci Elektroenergetycznych jeszcze nie zostały opublikowane. O godzinie 13:15, kiedy kraj zużywa zazwyczaj najwięcej energii, udało mi się na stronie PSE zaobserwować chwilowy odczyt z systemu na poziomie 24166 MW.
To oznacza, że pobity został rekord z 12 czerwca na poziomie 24 096 MW. Można też przypuszczać, że tego lata poprzeczka w energetyce zostanie podwyższona jeszcze nie raz. Przecież to sierpień w ostatnich latach przysparza największych wyzwań specjalistom dbającym w PSE o stabilne dostawy energii w Polsce. Tak właśnie było na przykład w sierpniu 2015 roku, kiedy zdecydowano się na wprowadzenie stopni zasilania i dostawy energii dla firm były racjonowane.
Obecnie silnym stabilizatorem jest import. W szczytowych chwilach zza granicy do Polski energia płynęła z mocą 2600 MW, czyli ponad 10 proc. szczytowego zapotrzebowania na moc pokrywały źródła pracujące poza terytorium naszego kraju. Energia płynie do nas głównie z Niemiec, gdzie przy obecnych upałach i nasłonecznieniu na potęgę pracują źródła odnawialne. I ten fakt powinny brać pod rozwagę wszystkie osoby, które uważają, że to węgiel jest w Polsce gwarantem bezpieczeństwa dostaw energii.
Na szczęście i u nas energii ze słońca przybywa. Zainstalowana moc w fotowoltaice to już około 800 MW (odpowiednik np. największego bloku w niesławnej elektrowni Bełchatów). Do końca br. potencjał wytwórczy bazujący na słońcu powinien wzrosnąć do ponad 1000 MW. Słoneczny boom wspierać będą zapowiadane przez rząd ułatwienia dla przedsiębiorców, którzy chcą inwestować we własne źródła prądu.