Firma nie zamierza poprzestawać na produkcji roślinnych zamienników mięsa – w planach jest m.in. alternatywa mleka
Startup Impossible Foods działa na rynku od blisko dekady i zebrał w tym czasie od inwestorów 1,4 mld dolarów finansowania. Tylko w bieżącym roku pozyskał 700 mln dolarów i jest wyceniany na ponad 4 mld dolarów. Liczby mogą robić wrażenie i pokazują, jak duży jest potencjał rynku zamienników produktów zwierzęcych. Celem firmy jest całkowite wyeliminowanie przemysłowej hodowli mięsa.
Przeczytaj też: Nowy produkt Impossible Foods – przyszedł czas na wegańską wieprzowinę
Jest ona postrzegana przez firmę jako najbardziej destrukcyjna technologia w historii ludzkości. Jej skutkiem są nie tylko gigantyczne emisje gazów cieplarnianych, ale też niszczenie bioróżnorodności na wielką skalę. Dlatego Impossible Foods w ciągu kilku najbliższych kwartałów zamierza zatrudnić 100 specjalistów z różnych dziedzin (m.in. fizyka, biochemia, neurobiologia, analityka danych, psychologia, inżynieria) w swoim dziale badań i rozwoju. Jednocześnie firma chce stworzyć dziesięć etatów pod szyldem Impossible Investigators. Opis tego stanowiska można porównać z posadą uniwersytecką.
Rozbudowany zespół naukowców stanie m.in. przed zadaniem tworzenia nowych produktów. Mowa o roślinnych zamiennikach steków, drobiu czy ryb, ale też nabiału. Podkreślono jednak, że mleko z logo firmy nie pojawi się zbyt szybko na sklepowych półkach. Dlaczego? Założyciel i szef stratupu, Patrick Brown, poddał krytyce dostępne już na rynku roślinne zamienniki mleka. Celem firmy jest stworzenie alternatywy mleka, która będzie je imitować – zarówno pod względem smaku, jak i właściwości. To rzeczywiście byłby krok naprzód.
Przeczytaj też: Polscy naukowcy mają nowy pomysł na walkę ze smogiem
Szef Impossible Foods nierzadko powtarza, że zadaniem jego startupu jest zastąpienie zwierząt w przemyśle spożywczym do 2035 roku. Czasu jest bardzo mało, wydaje się nawet, że ten plan jest niemożliwy w realizacji. Biznesmen twierdzi jednak, iż wystarczy opracować odpowiednie technologie, dostarczyć rozwinięte produkty, a rynek sam szybko się dostosuje. W ramach przykładu przywołuje branżę fotograficzną: gdy pojawiły się odpowiednio dobre aparaty cyfrowe, znacznie tych klasycznych drastycznie spadło. Oby ta wizja nie okazała się wyłącznie mrzonką.