Organizacja PETA ogłosiła na swojej stroje internetowej i za pośrednictwem mediów społecznościowych, że odniosła zwycięstwo, a wraz z nią wygrały zwierzęta. Koncern modowy PVH, do którego należą m.in. marki Tommy Hilfiger czy Calvin Klein, zobowiązał się zrezygnować z wykorzystywania skór egzotycznych zwierząt w swoich kolekcjach. Obrońcy praw zwierząt przekonują, że zabiegali o to przez dekadę.

Przeczytaj też: Carrefour wycofa ze sprzedaży żywe karpie

Możliwe, że decyzję koncernu PVH przyspieszyła pandemia koronawirusa. Związany z nią kryzys gospodarczy wywołał ogromne zmiany w branży modowej. Warto jednak przypomnieć, że według jednej z teorii wirus pojawił się po raz pierwszy na targowisku w Wuhan właśnie ze względu na to, jak ludzie traktują dzikie zwierzęta. To kolejny sygnał, że jeśli ludzkość nie chce zmagać się z kolejną pandemią, należy nie tylko zrobić porządek z nielegalnym handlem zwierzętami, ale również zrezygnować z butów, pasków i torebek ze skór dzikich stworzeń. Sprzyja temu rosnąca świadomość społeczna i sprzeciw wobec niewłaściwemu traktowaniu zwierząt – także w hodowlach ulokowanych na Zachodzie.

Przeczytaj też: Sejm przegłosował zakaz hodowli zwierząt futerkowych. Co dalej?

Praktyki opisywane na stronie PETA nie pozostawiają złudzeń: przemysł modowy wciąż akceptuje niebywałe wręcz okrucieństwo wobec zwierząt. Ludzie wyrywają pióra żywym strusiom, a węże wypełnia się wodą, by łatwiej pozyskać ich skórę. Gdy jest zdzierana, stworzenia wciąż są przytomne. Dlatego cieszy, że w jednym czasie kilka marek zerwie z tym procederem. Bo pod szyldem PVH działają także Van Heusen, IZOD, Arrow, Warner’s, Olga, Geoffrey Beene czy True & Co.