Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Dylematy światowych gigantów. Kanada ogłasza klimatyczny stan wyjątkowy, a zaraz potem, że buduje nowy ropociąg

To kolejny kraj pokazujący, jak trudno politykom przejść od słów do czynów

W poniedziałek w nocy kanadyjska Izba Gmin przegłosowała ogłoszenie klimatycznego stanu wyjątkowego. Wezwano rząd Justina Trudeau do realizowania zapisów Porozumienia Paryskiego z 2015 r., czyli do radykalnej redukcji emisji CO2, by nie przyczyniać się do ogrzania atmosfery o więcej niż kolejne 1,5 stopnia.

Przeczytajcie też: Bruksela do Polski - przyspieszcie z OZE, kończcie z węglem

Informacje o stanie klimatycznego zagrożenia w Kanadzie obiegły cały świat i pojawiły się na wielu nagłówkach. Kanada bardziej niż inni odczuwa skutki tego kryzysu – ze względu na położenie ogrzewa się dwa razy szybciej niż większość pozostałych państw świata. W praktyce jednak deklaracja Izby Gmin nie zobowiązuje rządu Kanady do konkretnych posunięć. Mało tego, nie jest w stanie powstrzymać działań gospodarczych zmierzających w całkowicie przeciwnym kierunku.

Przeczytajcie też: Brakuje wody. Kryzys klimatyczny w praktyce

Mimo ogromnych sprzeciwów aktywistów i kanadyjskiego społeczeństwa (projekt był już zawieszony w 2016 r.), rząd Kanady zgodził się w środę na rozbudowę ropociągu Trans Mountain. Warta 7,4 mld dolarów inwestycja ma potroić ilość ropy przesyłanej ze stanu Alberta i zmniejszyć zależność Kanady od importu ropy ze Stanów Zjednoczonych. Justin Trudeau tłumaczy decyzję względami ekonomicznymi. Jest ona na rękę koncernom naftowym.

Foto: Steve Jurvetson, Flickr.com

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies