Budowany przez Orlen energetyczny konglomerat będzie inwestować w transformację energetyczną. Kierunek jednak się nie zmienia
Wtorkowa zgoda Komisji Europejskiej, by Orlen pod pewnymi warunkami przejął Lotos, wywołała w kraju szeroką dyskusję. Jednocześnie premier Mateusz Morawiecki oraz wicepremier-minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedzieli, że Orlen ma od rządu zielone światło, by dążyć do przejęcia kontroli nad PGNiG (więcej szczegółów – tutaj).
Przeczytaj też: PGNiG szykuje się na zielony gaz. Łączny koszt to 70 mld zł
Może zatem powstać państwowy konglomerat Orlen-PGNiG-Lotos-Energa. Giełdowa wycena tych czterech spółek to dzisiaj niemal 70 mld zł. Taka kapitalizacja oznaczałaby duży potencjał do inwestycji. – Będziemy w stanie inwestować w wielkie projekty związane z transformacją energetyczną – określa to Daniel Obajtek, prezes Orlenu.
Skoro zapowiadana jest transformacja w stronę bezemisyjnych źródeł energii, to być może skonsolidowane podmioty zainwestują w budowę elektrowni jądrowej? Nic z tego.
Daniel Obajtek już wcześniej niejednokrotnie odmawiał kapitałowego angażowania się atom i ratowanie górnictwa. Pytany o ten sam kierunek przy okazji starań o przejęcie Lotosu i PGNiG, swoje deklaracje podtrzymuje. Przypomina, że strategia Orlenu nie uwzględnia angażowania się w energetykę atomową.
Przeczytaj też: Bez odejścia od węgla stracimy miliardy euro z Unii
Wygląda więc na to, że pojęcie „koncern multienergetyczny” oznaczać będzie dostawy paliw płynnych, gazu i energii elektrycznej, jednak nie tej pochodzącej z atomu. To oznacza szersze inwestycje w OZE, m.in. morskie farmy wiatrowe i fotowoltaikę.