Nawet Polska Grupa Górnicza chce być zielona. Ogłosiła, że stawia na „niezależność energetyczną spółki”. Zamiast prądu z węgla – stawia trzy farmy fotowoltaiczne, które właśnie dostały unijne dotacje
Polska Grupa Górnicza dopiero co ogłosiła, że od 6 lipca wznawia normalną produkcję we wszystkich kopalniach. Przestój wywołany pandemią koronawirusa został więc zakończony, a jako ozdrowiałych uznano 88 proc. zakażonych pracowników. Choć spółka ruszyła z wydobyciem węgla, to – o ironio – PPG dzień później zaczęła się chwalić, że uzyskała dofinansowanie na kolejne farmy fotowoltaiczne.
Przeczytaj też: Król węgiel umarł. Przyznaje to Jacek Sasin
PGG dostała pozytywne oceny w konkursie rozpisanym przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej na trzy projekty fotowoltaiczne w Gierałtowicach, Chełmie Śląskim i Rudzie Śląskiej. Łączny koszt tych przedsięwzięć to 94 mln zł. PGG ma dostać na nie łącznie ponad 78 mln zł z dofinansowania z Unii Europejskiej.
Najwięcej, bo ponad 56 mln zł z unijnych pieniędzy trafi do Gierałtowic. Wskazane przez PGG lokalizacje to nieużytki pogórnicze, raczej mało atrakcyjne tereny, bo m.in. dawne zwałowiska. Miejsca te dzięki fotowoltaice mają zyskać nowe życie. Według planów, wszystkie trzy farmy fotowoltaiczne mają mieć ponad 28 MW zainstalowanej mocy.
To nie pierwszy raz, gdy górniczy gigant stawia na OZE. Pierwsze instalacje fotowoltaiczne montowano od jesieni ubiegłego roku na dachach Halemby. Więcej przeczytasz o tym tutaj. Teraz jednak będą to regularne farmy słoneczne, które – jak zapewnia prezes PGG Tomasz Rogala – mają służyć potrzebom własnym spółki. Projekt ten wpisuje się też w postulowaną przez ekologów transformację terenów górniczych.
– Energia zostanie wykorzystana m.in. na potrzeby własne PGG, co pozwoli na ograniczenie poboru energii z sieci, a w konsekwencji na większą niezależność energetyczną spółki. Przedsięwzięcie to stworzy też nowe miejsca pracy dla osób nadzorujących pracę instalacji – przekonuje Rogala w komunikacie spółki.
W praktyce więc PGG inwestuje w zieloną energię, uniezależniając się od prądu powstającego z swojego kluczowego produktu: węgla.
Przeczytaj też: Bez odchodzenia od węgla stracimy miliardy. Pismo do Morawieckiego
Polska Grupa Górnicza, która powstała w 2016 roku, by ratować Kompanię Węglową, przejęła później jeszcze kopalnie Katowickiego Holdingu Węglowego. W ten sposób powstał moloch, nie tylko na Polskę, ale i Europę (nie ma większego producenta węgla kamiennego w UE). W zasadzie PGG podtrzymuje przy życiu szereg kopalni, a zainwestował w nią szereg spółek, od Węglokoksu przez PGNiG Termikę po PGE. PGG w 2019 roku miała 427 mln zł straty, choć rok wcześniej wypracowała ponad 490 mln zł zysku netto.