W dokumentach, do których dotarł Greenpeace, grupa pisząc o przyszłości kompleksu energetycznego w Bełchatowie w ogóle nie wspomina o inwestycji w nową odkrywkę Złoczew, z której miałaby czerpać węgiel brunatny
Jaka jest realna przyszłość elektrowni Bełchatów, która dzisiaj jest kluczowym źródłem energii dla Polski? W green-news.pl już niejeden raz pisaliśmy: jedyną opcją jest odchodzenie od węgla. Jednocześnie trzeba planować dla tego kompleksu nową, zieloną przyszłość, żeby zabezpieczyć stabilne dostawy prądu na przyszłość. To, że oficjalnych decyzji do dziś nie poznaliśmy, wynika wyłącznie z braku „politycznego klimatu”, by w kraju tak mocno bazującym na węglu jak Polska oficjalnie powiedzieć, że naszym jedynym kierunkiem jest neutralność klimatyczna, a przynajmniej stanowcza redukcja emisji CO2.
Przeczytaj też: UE wyda gigantyczne pieniądze na klimat żeby ratować gospodarkę
Choć przyszłość jest jasna, to lokalni samorządowcy chwalą się, że „walczą o węgiel”. Ale już nawet sam prezes PGE Wojciech Dąbrowski zapowiada, że w nowej strategii grupy można spodziewać się harmonogramu stopniowego odchodzenia od tego surowca.
Jednak mimo braku oficjalnego stanowiska rządu i państwowej PGE w tych sprawach, czas zacząć jasno mówić, że po 2030 roku przyszłość Bełchatowa się kończy. Zapewnienia polityków, że będzie inaczej, to zwykłe odwlekanie w czasie rozmowy o realnych działaniach. A sama PGE już się na tę nową przyszłość szykuje.
– W dokumentach, do których dotarliśmy, PGE Górnictwo i Energetyka (spółka zależna PGE) przyznaje wprost, że bloki energetyczne Elektrowni Bełchatów będą po 2030 roku sukcesywnie wygaszane w związku z wyczerpywaniem się obecnie eksploatowanego złoża Szczerców – mówi Anna Meres z Greenpeace Polska.
O 2030 roku jako dacie, po której Bełchatów trzeba zacząć stopniowo wycofywać z użytku, mówi się od dawna. Żeby stało się inaczej, trzeba byłoby dotrzeć do nowych pokładów surowca, budując za miliardy złotych nową odkrywkę węgla brunatnego Złoczew. Tego z wielu powodów zrobić się nie da. Jeśli komuś do rozsądku nie przemawia ekologia, to wystarczy spojrzeć na finansowe parametry tego projektu. Biorąc pod uwagę obecne realia rynku, byłby mocno nierentowny.
Przeczytaj też: Farmy wiatrowe i fotowoltaika cenowo nokautują węgiel
– Według dokumentów PGE GiEK zamykanie bloków w Elektrowni Bełchatów miałoby się rozpocząć w tym samym czasie, co start rzekomego wydobycia węgla brunatnego z odkrywki Złoczew. Co więcej, przedstawione przez PGE GiEK szczegółowe analizy rodzajów paliwa przewidzianego do stosowania w przyszłości koncentrują się wyłącznie na surowcu z działającej obecnie odkrywki Szczerców; w całym wniosku nie ma nawet słowa o zapowiadanej odkrywce Złoczew. Jest to jasny sygnał, że w rzeczywistości inwestor nie planuje tam wydobycia, a zapowiadana od lat inwestycja nigdy nie powstanie – podsumowuje Anna Meres.
Greenpeace od dawna interesuje się sprawami węglowych inwestycji PGE. Jednak do informacji o przyszłości Bełchatowa dotarł przypadkowo. Spółka o swoich realnych planach musiała napisać w dokumentacji niezbędnej przy ubieganiu się o nowe pozwolenie zintegrowane dla Bełchatowa.
Mając na uwadze nowe okoliczności, Greenpeace Polska wraz z zespołem prawników z Fundacji Frank Bold zwróciła się z pismem do Głównej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Ekolodzy zwracają uwagę, iż poprzednio, wydając decyzję środowiskową, organ niższej instancji powoływał się na rzekomy nadrzędny interes publiczny. Jednak w związku z planami wygaszania bloków ta przesłanka upada, zatem organ powinien odmówić zgody na realizację całego przedsięwzięcia.
– Inwestor nie może twierdzić, że budowa kopalni zapewni bezpieczeństwo energetyczne państwa, skoro w innym miejscu sam podaje, że zamierza stopniowo wyłączać bloki Elektrowni Bełchatów i ograniczać produkcję energii, a co za tym idzie – ograniczać jej znaczenie dla funkcjonowania krajowego systemu elektroenergetycznego – tłumaczy Miłosz Jakubowski, prawnik z Fundacji Frank Bold.
Przeczytaj też: Czas zaplanować, co zastąpi Bełchatów
Greenpeace zwraca też uwagę, że choć PGE coraz wyraźniej dystansuje się od budowy kopalni Złoczew, to równolegle nie rezygnuje z uzyskania dla niej decyzji środowiskowej i koncesji na wydobycie. Według aktywistów takie działanie może stanąć na przeszkodzie województwa łódzkiego w skorzystaniu z unijnych środków na sprawiedliwą transformacje. Łódzkie nie znalazło się wśród 3 województw, które dostały wsparcie finansowe na przygotowanie swoich terytorialnych planów transformacji, które będą decydować o tym, które regiony otrzymają środki unijnego z Funduszu Sprawiedliwej Transformacji.