Kryzys w górnictwie, tąpnięcie na krajowym rynku węgla, a nawet koronawirus w kopalniach. Tak źle w tej branży nie było chyba nigdy
Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin powołał właśnie swojego pełnomocnika do spraw górnictwa węgla kamiennego. Jest nim Jonasz Drabek, dotychczasowy dyrektor departamentu MAP do spraw górnictwa.
Jest on absolwentem Wydziału Górniczego Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Ukończył też studia podyplomowe z zakresu inżynierii finansowej w Szkole Głównej Handlowej i studia podyplomowe w zakresie zarządzania projektami na Politechnice Śląskiej. Ma doświadczenie w górnictwie: pracował w oddziałach robót przygotowawczych na wszystkich stanowiskach od stażysty do wyższego dozoru górniczego. Jest ratownikiem górniczym.
Przeczytaj też: Albo po nowemu i z zieloną twarzą, albo czekają nas górnictwa
Przed nim misja w zasadzie nie do spełnienia, jak w filmie „Mission: Impossible”. Trzeba wyciągnąć polskie górnictwo z kryzysu. Trzeba też pogodzić się z tym, że Polska stopniowo odchodzi od węgla. Złote lata krajowych kopalń już za nami, ale nadal trzeba sektorem zarządzać w zaplanowany i odpowiedzialny sposób. Tymczasem ostatnie miesiące w branży przyniosły ogromny chaos.
Największy producent węgla kamiennego, Polska Grupa Górnicza, jest bliska upadłości. By się przed tym bronić, skorzysta z państwowych dopłat w ramach tarczy antykryzysowej. Zużycie krajowej energii spada, bo bardziej opłaca się jej import. Inne kraje regionu nie są tak uzależnione od węgla. Wcześniej zainwestowały w OZE i teraz produkują prąd taniej niż Polska.
Przeczytaj też: Fotowoltaika i farmy wiatrowe nokautują węgiel i gaz
Na domiar złego w kopalniach, głównie tych należących przez PGG, rozszalał się koronawirus. Wśród górników prowadzone są masowe testy, ale i tak daleko do uznania sytuacji za opanowaną. Skalę problemu z SARS-Cov-2 prawdopodobnie zwiększyło stanowisko Głównego Instytutu Górniczego, który zbagatelizował sprawę: Wyciekła oficjalna opinia. Koronawirus w kopalniach miał być niegroźny