Nigdzie w Polsce zakażeń koronawirusem nie przybywa tak szybko jak w górnictwie. Czy ktoś jeszcze kontroluje sytuację w tej branży?
Koronawirus w górnictwie czyni coraz większe szkody – szerzej o tym przeczytasz tutaj. Już nawet minister zdrowia Łukasz Szumowski przyznaje, że gdyby nie sytuacja na Śląsku, nowych zakażeń SARS-Cov-2 w Polsce byłoby coraz mniej. Infekcję potwierdzono jak dotąd u około 500 górników, a ich liczba będzie rosła, bo trwają właśnie masowe testy w kopalniach.
Przeczytaj też: Fotowoltaiki kryzys się nie ima. Mimo obaw, świetny kwiecień
Dlaczego koronawirus w górnictwie rozlewa się tak szeroką falą? To z pewnością wielowątkowa sprawa, ale jednym z powodów może być opinia Głównego Instytutu Górniczego, który z założenia stanowić ma eksperckie zaplecze dla górnictwa. Do stanowiska GIG w sprawie koronawirusa dotarł śląski dziennikarz Tomasz Szymborski, który fragmenty kontrowersyjnego pisma opublikował właśnie na swoim blogu.
W treść pisma GIG wręcz trudno uwierzyć. Jastrzębska Spółka Węglowa zleciła opracowanie naukowe nt. „Oceny oddziaływania i trwałości koronawirusa SARS-Cov-2 w wyrobiskach podziemnych oraz ogólnych zasad postępowania w ruchu zakładu górniczego, w przypadku stwierdzenia podejrzenia zarażenia koronawirusem”. Tomasz Szymborski nie ujawnia niestety, który z polskich ekspertów podpisał się pod opracowaniem. Mimo wszystkiego, co na świecie opublikowano dotychczas na temat koronawirusa, górniczy autorytet napisał jednak, że wirus przenosi się wyłącznie przez kontakt osobisty, drogą kropelkową. A ponieważ w kopalniach non stop pracuje wentylacja, uznano, że jeśli na dole w kopalni ktoś kichnie, to wirus nie rozprzestrzenia się dookoła, tylko pozostaje w najbliższym otoczeniu (!). Może rozprzestrzeniać się w szybach i windach (czyli szolach), w łaźniach, ale na górniczym wyrobisku już nie.
Podsumowując to wszystko GIG stwierdził, że możliwość zarażenia pracownika dołowego w górnictwie nie jest większa niż jakiegokolwiek obywatela RP pozostającego na powierzchni (dokładne cytaty możesz sprawdzić na blogu).
Przeczytaj też: Prywatna kopalnia upadnie przez kryzys w polskim górnictwie?
Rzeczywistość pokazuje, jak bardzo feralna opinia GIG rozmija się z faktami. Teraz z pewnością rozpocznie się poszukiwanie winnych. Czy to wina instytutu, ministerstwa aktywów, które nadzoruje górnictwo, czy wreszcie zarządu Polskiej Grupy Górniczej, która jest teraz w bardzo poważnych opałach. Jedyne, co można powiedzieć, że chyba wszystkie zaangażowane strony musiały bardzo chcieć uwierzyć w ekspertyzę tak rozbieżną z tym, co twierdzi choćby WHO – Światowa Organizacja Zdrowia.
Warto przy tym spytać: a co, jeśli przynajmniej część pozostałych stanowisk GIG jest zbliżonej jakości? Czy ktoś w ogóle kontroluje jeszcze sytuację w górnictwie?