W Skierniewicach powołano sztab kryzysowy. Susza powoduje, że brakuje wody dla mieszkańców
Jeśli nadal myślicie, że kryzys klimatyczny to coś odległego od nas, albo co gorsza – że ten temat jest tylko wymysłem ekologów - to mam dla Was przykre wieści. Ten problem tu i teraz dotyka Polaków, szczególnie mieszkańców centralnej części kraju.
Przykłady zagrożeń można niestety mnożyć. Już od wiosny z powodu suszy w kraju mieliśmy do czynienia z dziesiątkami tysięcy pożarów w lasach. Całkiem niedawno na Wiśle pojawiła się fala powodziowa, a od kilku dni w całym kraju panują nieznośne upały (według prognoz potrwają jeszcze co najmniej dwa tygodnie, mimo że lato dopiero się zaczyna). W przypadku województwa łódzkiego sytuacja jest już bardzo poważna.
W Skierniewicach brakuje wody w domach. Na ulicach wystawiane są beczkowozy, a przedsiębiorstwo wodno-kanalizacyjne apeluje, by tam, gdzie dostawy nie zostały przerwane, wodę oszczędzać i używać jej wyłącznie do potrzeb bytowych, a nie podlewać np. działek i trawników.
- Zużycie wody w Skierniewicach rośnie o 5-7 proc. rok do roku. I ta tendencja utrzymuje się od lat. Poza tym zmienia się klimat, jest coraz więcej anomalii pogodowych i powoli musimy zacząć się przyzwyczajać, że woda to dobro luksusowe – mówi wprost Jacek Pełka, prezes skierniewickiego Wod-Kan w rozmowie z portalem naszemiasto.pl.
- U nas nie ma jeszcze tej świadomości. Od całkiem niedawna uczymy się segregacji odpadów, będziemy musieli zrozumieć, że czeka nas również racjonalna gospodarka wodą. Od tego nie ma odwrotu. Nie zawsze będzie tak, że jak odkręcimy kran, to woda nam poleci – ostrzega Pełka.
Polska stepowieje od lat. Problemy z zasobami wody wynikają głównie z wywołanych przez ludzkość zmian klimatu. Ostatnich 30 lat to w Polsce najcieplejszy okres w historii pomiarów. Jak wynika z raportu WWF „Polska dla Pokoleń”, straty związane z anomaliami pogodowymi sięgają dziś w naszym kraju ok. 9 mld złotych rocznie. Równowagę stosunków wodnych zaburzyła też melioracja przeprowadzona w ubiegłym wieku w wielu miejscach w kraju.
O tym, że województwo łódzkie może zmienić się w pustynię, ostrzegło w tym roku Ministerstwo Środowiska. Zagrożenie to wpisano wprost do dokumentu „Polityka ekologiczna państwa 2030”.
- Obszar deficytu wody obejmować będzie znaczną część województwa. Będzie on potęgowany występowaniem strefy niskich opadów i strefy o wysokim niedoborze wód w sezonie wegetacyjnym w północnej części regionu oraz strefy bardzo silnego pustynnienia w północno-zachodniej części regionu. Szacuje się, że na 90 proc. terytorium województwa łódzkiego już teraz istnieje zagrożenie wystąpienia opadów poniżej 400 mm rocznie – napisano w dokumencie.
Zagrożenie suszami prognozowane jest w przypadku Kujaw, Pojezierza Dobrzyńskiego i Chełmińskiego. Zagrożenie powodziowe dotyczy tymczasem dolin Wisły, Noteci i Drwęcy.