Dzień bez oleju palmowego to inicjatywa organizacji pozarządowej z Czech. W sobotę obchodzony był w kilku krajach, m.in. w Polsce
Jak donosi Polska Agencja Prasowa, Dzień bez oleju palmowego od kilku lat jest obchodzony 1 lutego w takich krajach jak Polska, Belgia, Turcja czy Australia. Inicjatorem święta jest czeska organizacja Palm Oil Watch International, która walczy o ratowanie lasów deszczowych w Azji. Bo to tam, w takich krajach jak Malezja czy Indonezja, znajduje się światowe centrum produkcji tego oleju. Oba kraje są odpowiedzialne za ponad 80 proc. światowej produkcji tłuszczu palmowego.
Dlaczego olej palmowy to problem? Po pierwsze dlatego, że aby zaspokoić rosnące zapotrzebowanie na niego wspomniane kraje zwiększają areał upraw palm olejowych. W tym celu wycinają lub wypalają lasy deszczowe m.in. na Borneo czy Sumatrze. To z jednej strony zagraża wielu gatunkom roślin i zwierząt, takim jak osławione już i będące na wyginięciu orangutany. Z drugiej strony zmniejszająca się powierzchnia lasów pogarsza możliwości środowiska naturalnego w zakresie pochłaniania dwutlenku węgla, którego ilość w atmosferze zwiększa się m.in. w wyniku pożarów lasów.
Przeczytaj też: Jak zmniejszyć zapotrzebowanie na olej palmowy
Ale olej palmowy to także problem dla ludzkiego zdrowia. Co ciekawe, w naturalnej postaci nie jest szkodliwy. Sytuacja zmienia się jednak o 180 stopni, gdy zostanie utwardzony. A to właśnie taki utwardzony olej, ze względu na to, że jest tani i łatwo można go transportować, stosuje się do produkcji żywności. Naukowcy są zgodni, że utwardzony olej palmowy to zabójca. Zawiera tzw. tłuszcze trans, które mogą wywoływać albo sprzyjać powstawaniu chorób układu krążenia, cukrzycy typu 2., otyłości brzusznej, podwyższeniu poziomu cholesterolu, a także wielu chorób nowotworowych.
Dlaczego zatem zachęcanie do bojkotowania oleju palmowego jest bez sensu? Bo jeśli zaczniemy rezygnować z produktów zawierających olej palmowy i zastępować je produktami z innymi tłuszczami w składzie, możemy zrobić więcej szkody niż pożytku, przynajmniej jeśli chodzi o środowisko naturalne i klimat. Naukowcy obawiają się, że zła prasa, jaką ma olej palmowy, zachęcać będzie producentów do zastępowania go np. niewiele droższym olejem sojowym. A świat i tak ma już problem z wycinaniem lasów Amazonii pod uprawy soi. Z kolei produkcja innych tłuszczy, takich jak np. rzepakowego czy słonecznikowego, jest droga i wymaga większej powierzchni upraw.
Przeczytaj też: Nadaj ubraniom drugie życie. Dla klimatu...
Nie znaczy to jednak, że z problemem rosnącego zapotrzebowania na olej palmowy nie można sobie poradzić. Najczęściej spotkać go można w tzw. śmieciowym jedzeniu jak słodycze, produkty silnie przetworzone czy fastfoody. Producenci powszechnie używają oleju palmowego, bo jest bardzo tani i można nim zastąpić bardziej wartościowe, ale droższe składniki.
Rozwiązaniem problemu oleju palmowego nie jest więc całkowity bojkot produktów zawierających ten tłuszcz, do czego namawiają niektórzy aktywiści, a ograniczenie przez konsumentów spożycia śmieciowego jedzenia jako takiego. Powinno się to przełożyć nie tylko na zmniejszenie zapotrzebowania na tanie tłuszcze, ale i na poprawę stanu zdrowia społeczeństwa, które w krajach rozwiniętych boryka się z plagą otyłości. Dzień bez oleju palmowego należy więc traktować jako inicjatywę mającą na celu zwrócenie uwagi na problem, a nie jako rekomendację zastąpienia jednego zła drugim, jeszcze gorszym.