Partnerzy strategiczni
Orlen
Pierwsza morska elektrownia z polskimi akcentami. Rodzime firmy napędzają Baltic Power

Rok 2025 zapisał się jako seria przełomów dla flagowego projektu Orlen i Northland Power, pierwszej morskiej farmy wiatrowej w historii Polski. Jej powstanie na Bałtyku wiąże się także z rozwojem usług i dostaw dla sektora offshore wind. Na różnych etapach budowy i instalacji są obecne także krajowe firmy

W tym roku przedsięwzięcie Baltic Power wyszło w morze. Pierwszy raz na Bałtyku stanęły najpierw monopale, a później turbiny powstającej morskiej farmy wiatrowej. Dla duetu Orlen i Northland Power rok 2025 był wyjątkowy, ponieważ dwa lata po finalnej decyzji inwestycyjnej i latach przygotowań, można było przenieść się z projektem na plac budowy.

Jednocześnie szykowana była infrastruktura lądowa, jak stacja elektroenergetyczna czy dwa porty: instalacyjny w Świnoujściu i serwisowy w Łebie. Oba już działają, ich pracę oficjalnie zainaugurowano także w tym roku. Choć to początek rozwoju morskiej energetyki wiatrowej (offshore wind) w Polsce, to koncernowi z Płocka i jego kanadyjskiemu partnerowi udało się włączyć w ten proces wiele podmiotów znad Wisły.

Baltic Power „made in Poland”

Chociaż jest to pierwsza morska farma wiatrowa w kraju, to na „polskie akcenty” można natrafić w każdym obszarze związanym z projektem, a dostawcy pochodzą z kilku regionów kraju. Tele-Fonika Kable (TF Kable) nie tylko zaprojektowała, ale i wyprodukuje oraz dostarczy kable wewnętrzne dla farmy, o łącznej długości 340 km. Połączą one turbiny i morskie stacje elektroenergetyczne (OSS). TF Kable dostarcza część kabli lądowych, łączących miejsce wyprowadzenia mocy z morza z lądową stacją elektroenergetyczną. Za produkcję odpowiada fabryka spółki w Bydgoszczy. To zamówienie TF realizuje wspólnie z JDR Cable Systems.

Przeczytaj też: BC Wind gotowe do budowy morskiej farmy

Za lądową stację, a także jej kablowy odcinek, odpowiada Enprom, który współpracuje przy tym przedsięwzięciu z GE Vernova. Na wybrzeżu nie byłoby bazy serwisowej w Łebie bez Erbudu, który jest generalnym wykonawcą tej infrastruktury. Port już działa, to z niego wypływają statki operacyjne, jak np. CTV (Crew Transport Vessel), zabierające na swój pokład serwisantów i pracowników zaangażowanych w budowę elektrowni. W przyszłości będzie to centrum obsługi morskiej farmy.

Wkład w projekt ma również MEWO S.A. ze Straszyna, firma prowadząca badania dna czy nadzór środowiskowy. Lata doświadczeń (MEWO pracowało m.in. przy Baltic Pipe) w Polsce i za granicą przeniosła na Baltic Power. Firma uczestniczyła najpierw w planowaniu, badaniach geotechnicznych i środowiskowych, a obecnie nadzoruje proces budowy.

Gondole, stacje i nie tylko

Wiele zleceń przy Baltic Power trafiło do przemysłu ciężkiego w Polsce. Wywodzący się z Belgii Smulders ma zakłady w Żarach, Niemodlinie i Łęknicy. Właśnie tam produkowane są elementy stalowe fundamentów (transition pieces). To charakterystyczne, żółte „łączniki”, które scalają fundament (monopal wbity w dno morskie) z wieżą turbiny. W polskich zakładach Smulders produkowana jest też tzw. secondary steel. Są to m.in. platformy wewnętrzne i zewnętrzne turbin czy ich wyposażenie, jak drabiny czy systemy boat-landing (służą do cumowania statków przy turbinach).

Podobny wkład w local content ma duński Vestas, który otworzył w Szczecinie zakład wytwarzający gondole i piasty morskich turbin wiatrowych. Produkuje tam elementy do wiatraków o mocy 15 MW, takich samych, jakie są montowane na Baltic Power. Włączenie lokalnej fabryki zagranicznego giganta do łańcucha dostaw realizuje strategię local content.

Przeczytaj też: Są trzy projekty na tegoroczną aukcję offshore wind

Konstrukcje morskich stacji elektroenergetycznych (OSS) wykonała Grupa Przemysłowa Baltic. Dwie ogromne konstrukcje, wymiarami przypominające kilkupiętrowe bloki, były realizowane w Gdańsku i Gdyni. Później popłynęły do Aalborga w Danii, gdzie zostały wyposażone. Pod koniec października 2025 roku obie konstrukcje zostały zainstalowane, co wyznaczyło kolejny etap budowy Baltic Power. Morskie stacje transformatorowe (OSS) wyposażono w specjalistyczne dźwigi, które dostarczyła inna polska firma – Protea.

Wymienione firmy to kluczowi dostawcy, a różne usługi dla projektu świadczą również inni wykonawcy i podwykonawcy. Docelowo w tym pionierskim dla offshore wind w Polsce projekcie poziom local content – w całym, 30-letnim cyklu pracy morskiej farmy – sięgnie 21 proc. To jednak początek, ponieważ każdy kolejny projekt będzie mógł w większym stopniu korzystać z usług polskich firm. Rozwój morskiej energetyki wiatrowej, zaplanowany na lata, sprawi, że kolejne podmioty zyskają kompetencje, które pozwolą na włączenie się w ten proces.

Artykuł sponsorowany

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies