Partnerzy strategiczni
Orlen
Partnerzy wspierający
Tauron
Pionier carsharingu w Polsce zwija usługę „auta na minuty”. Kolejny problem Panka

Firma Panek, jedna z największych wypożyczalni samochodów w Polsce, poinformowała o zawieszeniu usługi, dzięki której zyskała rozgłos. Kończy z carsharingiem, alternatywą dla osób, które nie chcą mieć własnego auta

Samochody w ramach carsharingu (krótkoterminowy wynajem aut, niemal na minuty czy kilometry) będzie można wynajmować jeszcze do 28 marca 2025 r., dzień później usługa zostanie zawieszona. Jak przekazano, decyzja nie oznacza całkowitego wycofania się z rynku wynajmu samochodów. Po zamknięciu opcji carsharingu firma zamierza skupić się wyłącznie na wynajmie długoterminowym – Panek Rent a Car.

Czym spowodowana jest ta decyzja?

W oficjalnym komunikacie wskazano, że głównym powodem podjęcia decyzji o zakończeniu carsharingu są koszty utrzymania pojazdów. Kierowcy często nie dbali o pojazdy, a udowodnienie powstania szkód z winy poszczególnych klientów często było niemożliwe bądź ciężkie do wyegzekwowania. W ten sposób samochody stale wymagały mniejszych bądź większych napraw, które opłacała firma, a nie rzeczywisty winowajca. Nie są to kwoty małe, bo miesięcznie utrzymanie jednego samochodu mogło kosztować nawet 3 tys. zł, co przy flocie liczącej w szczytowym momencie 2700 pojazdów generowało ogromne koszty.

Jeszcze do niedawna firma szczyciła się możliwością wynajmu samochodów luksusowych, takich jak Bentley Continental GT czy BMW i8. Od paru lat ta flagowa opcja wynajmu wyróżniająca Panka na tle konkurencji przestała być dostępna. Podobnie sprawa się miała z samochodami retro. Niegdyś w barwy marki zostały odziane kultowe polskie samochody, takie jak Syrena 105, Fiat 126p, Fiat 125p czy Polonez Caro. Z oferty wynajmu retro do zeszłego roku przetrwały jedynie Polonez Caro i Volkswagen Scirocco.

Problemy z flotą są jednak niczym przy ogólnej kondycji spółki. Panek od lutego 2024 roku znajduje się w restrukturyzacji, która ma pomóc firmie w poprawie sytuacji finansowej.

Przeczytaj też: Upadek carsharingu InnogyGO!

Usługa Panek Carsharing obecna była w wielu polskich miastach i w każdym z nich można było korzystać z kilkudziesięciu nawet do ponad 100 aut zarejestrowanych na spółkę. Jednak od około roku niemal na próżno było ich szukać mieście innym niż Warszawa. W miastach takich jak Gdańsk czy Wrocław zostały pojedyncze sztuki carsharingowych opli, toyot i fiatów.

Carsharing w odwrocie

Decyzja o zamknięciu carsharingu najmocniej uderzy w osoby nieposiadające prywatnego samochodu, na przykład ze względów ekologicznych. Usługa była kierowana do kierowców mieszkających w dużych miastach, posiadających prawo jazdy, lecz bez własnego samochodu. Takie osoby mogły bez zbędnych formalności wynająć „Panka”. Bez martwienia się o ubezpieczenie czy płatność za parking. Wpisywało się to też w działania związane z ekonomią współdzielenia oraz idei zrównoważonego transportu.

Przeczytaj też: Toyota odpracowała rewolucyjną baterię

Są sytuacje w życiu, gdy transport publiczny nie sprawdzi się i potrzebny będzie samochód. Teraz, kiedy rynek traci największego carsharingowego gracza, tacy klienci zostaną zmuszeni do zakupu pojazdu na własność, nawet jeśli będą go potrzebować raz na miesiąc. Nie jest to ani ekologiczne, ani ekonomiczne rozwiązanie. Ponadto sytuacja rynkowa nie pozostawia wielu innych opcji. Po upadku carsharingu InnogyGO!, a także Panek Carsharing, na naszym rynku pozostał wyłącznie Traficar, którego flota również się kurczy.

Fot. mat. prasowe Panek

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies