Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Resort klimatu szuka sposobu na bezbolesne odmrożenie cen energii

Stopniowe uwalnianie cen energii od połowy roku, taki scenariusz leży na stole w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. W grze są jednak różne opcje

W czwartek 29 lutego w Ministerstwie Klimatu i Środowiska z szefową resortu Pauliną Hennig-Kloską mają się spotkać minister finansów Andrzej Domański i prezes Urzędu Regulacji Energetyki – Rafał Gawin.

Przeczytaj także: Jaka piękna wiatrowa katastrofa. Miało być szachowanie prezydenta, jest dramat

Grono ma dyskutować o różnych scenariuszach na rozmrażanie cen energii w drugiej połowie tego roku. Zgodnie z przepisami, do końca czerwca bieżącego roku ceny energii pozostają zamrożone na poziomie cen z 2022 roku.

W ramach ministerstwa klimatu uzgodniliśmy kilka scenariuszy. Teraz przechodzimy z etapu prac resortowych na poziom uzgodnień rządowych. Będziemy o tym rozmawiać z ministrem finansów i prezesem URE. W ciągu najbliższych tygodni pokażemy decyzję rządu w kwestii mrożenia cen – powiedziała w środę ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska w programie „Gość Poranka” na antenie TVP Info.

Jednym ze wskazanych przez szefową resortu rozwiązań jest „stopniowe” odmrażanie cen energii. Skutkiem tego może być wzrost rachunków od lipca o ok. 15 proc. Resort przygotowuje równolegle pakiet osłonowy dla najuboższych.

Przeczytaj także: W 2024 roku rachunki za prąd o 100 zł wyższe? Forum Energii podaje szacunkowe ceny

Dla niektórych wzrosty o 15 proc., które przełożą się na rachunki wyższe o 200-300 złotych w skali półrocza, nie będą stanowiły problemu. Jednak dla najbiedniejszych może to być problem. Ich właśnie chcemy objąć ochroną – zapowiedziała Hennig-Kloska.

Rozważane jest systemowe wdrażanie działających już na poziomie gmin dodatków energetycznych, a także przydzielanie bonów. Szefowa resortu klimatu widzi także przestrzeń do dalszego obniżania taryfy za energię. Wymienia przy tym kilka przesłanek wspierających taką decyzję, m.in. spadek cen uprawnień do emisji CO2, a także niższe ceny energii wynikające z łagodnej zimy i większej dywersyfikacji kierunków dostaw tego paliwa.

Gdybyśmy już dzisiaj odmrozili taryfy, to ceny energii byłyby dla ludzi wyższe o 60 proc. Dlatego ktoś, kto straszy ludzi podwyżkami rzędu 100 czy 200 proc., wprowadza w błąd opinię publiczną – podkreśla stanowczo Hennig-Kloska.

Przeczytaj także: Rynek uprawnień do emisji CO2: tak tanio nie było od dawna

Z wypowiedzi ministry klimatu i środowiska – po raz kolejny zresztą – wynika, że rząd jest daleki od przedłużenia mrożenia cen w obecnym kształcie na następne półrocze. Wiązałoby się to z kosztem dla gospodarki rzędu około 16 mld zł. Pomysły o stopniowym odmrażaniu brzmią zachowawczo, ale też nie dziwią w kontekście zbliżających się wyborów. Pytanie czy taka „taktyka salami” zadziała na obywateli.

Ostatnio, w wywiadzie dla Wnp.pl prezes URE Rafał Gawin wskazał wyraźnie, że taniej już było i w przyszłości ceny mogą tylko rosnąć z uwagi na inwestycje potrzebne choćby na modernizację sieci dystrybucyjnych i przesyłowych.

Według analiz URE, pełne odmrożenie cen oznaczałoby dla gospodarstw domowych zmianę łącznych opłat za energię elektryczną i dystrybucję w drugiej połowie bieżącego roku o ponad 60 proc. wobec pierwszego półrocza. Przy czym średni wzrost opłat w skali całego roku wyniósłby około 30 proc.

Foto: Freepik

KATEGORIA
ENERGIA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies