Właściciele budynków od 2027 roku zapłacą za emisję CO2 ze spalania paliw kopalnych, podobnie jak od lat płaci energetyka przemysłowa. Wymiana źródła ogrzewania to szansa nie tylko na niższe rachunki teraz, ale też na uniknięcie podatku w przyszłości
Polacy na potęgę wymieniają piece węglowe na bardziej ekologiczne źródła ciepła i remontują słabo zaizolowane domy. Zatory w wypłatach dotacji z programu „Czyste powietrze” świadczą o dużym zainteresowaniu Polaków wymianą źródeł energii. Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej do tej pory wypłacił beneficjentom blisko 8,6 mld zł (stan na 5 stycznia br.), ale nadal kilkanaście tysięcy rodzin czeka na zwrot kosztów poniesionych inwestycji.
Pośpiech jest uzasadniony, bo przejście na bardziej ekologiczne od węgla źródła ciepła jest szansą na uniknięcie wyższych opłat za kilka lat. Na horyzoncie widać już nowy podatek od ogrzewania domów paliwami kopalnymi. Tak jak energetykę i przemysł, również gospodarstwa domowe obowiązywać ma zasada „płaci zanieczyszczający”. Wysokość dodatkowych opłat będzie zależeć przy tym od emisyjności używanego paliwa. Dlatego właściciele piecyków na gaz mogą się spodziewać podatku mniejszego niż użytkownicy kotłów węglowych.
Przeczytaj także: Parlament Europejski za radykalnymi zmianami na rynku CO2
To efekt wdrażania systemu ETS II, który na wzór funkcjonującego już w energetyce i przemyśle systemu EU ETS, ma być rozszerzany na kolejne grupy emitentów i niebawem obejmie także budownictwo i transport. Nowe przepisy właśnie opublikowano w Dzienniku Urzędowym Unii Europejskiej, ale wprowadzenie systemu ETS II jest przesądzone od 2021 roku, kiedy ustalił to Parlament Europejski w ramach prac nad pakietem Fit for 55.
Podatek od emisji dla budynków wejdzie w życie z początkiem stycznia 2027 roku, podnosząc opłaty za ogrzewanie w domach opalanych węglem, ekogroszkiem, gazem ziemnym czy olejem opałowym.
Przeczytaj także: Polska zarabia krocie na handlu emisjami CO2, ale potem je marnuje. „Kreatywna księgowość” zamiast realnych działań
Ile wyniesie danina za ogrzewanie kopalinami? Docelowo ustali to zapewne rynek. Jednak przez pierwsze trzy lata ceny uprawnień w ramach ETS II regulować to będzie Bruksela. Maksymalny poziom ustalono na 45 euro za tonę CO2 wyemitowanego w budownictwie i transporcie. Dla średniej wielkości gospodarstwa domowego, emitującego w ciągu roku 6 ton dwutlenku węgla, oznacza to rachunek za ogrzewanie wyższy o ok. 270 euro rocznie. Gospodarstwo domowe nie zostanie obciążone tym kosztem wprost, ale poniesie go płacąc za emisyjne paliwo opałowe do ogrzewania domu.
Wdrażanie systemu zacznie się od 2025 roku od monitorowania i raportowania emisji. Podobnie jak w funkcjonującym od lat systemie EU ETS, także w przypadku narzędzia dla budynków i transportu działać będzie mechanizm rezerwy stabilizacyjnej. Ma ona łagodzić niewystarczającą lub nadmierną podaż uprawnień do emisji CO2, czyli de facto utrzymywać ceny na rynku ETS II w ryzach. Dodatkowe uprawnienia będą uwalniane z rezerwy za każdym razem, kiedy ceny na rynku przekroczą 45 euro za tonę emisji (w cenach z 2020 r., skorygowanych o inflację).
Wejście systemu w życie może się opóźnić. Unia, doświadczająca nadal skutków kryzysu energetycznego, zostawiła sobie taką furtkę. Alternatywnym terminem uruchomienia systemu ETS II może być początek 2028 roku, o ile w 2026 roku ceny gazu lub ropy naftowej będą się nadal utrzymywać na wysokim poziomie.
Przeczytaj także: Nadchodzi „Klimageld”. Niemcy przekażą obywatelom pieniądze za emisje CO2
Wraz z wprowadzeniem opłaty w ramach systemu ETS II przewidziano wsparcie na dla gospodarstw domowych dotkniętych ubóstwem energetycznym. W tym celu stworzony zostanie specjalny fundusz, którego uruchomienie zaplanowano na 2026 rok, czyli na rok przed wdrożeniem podatku.
W ciągu pierwszych pięciu lat Polska otrzyma w ten sposób około 70 miliardów złotych. Dla porównania budżet programu „Czyste powietrze” wynosi 108 mld zł w ciągu 10 lat. Dziś wiadomo tylko tyle, że środki mogą zostać przeznaczone na termomodernizację oraz ograniczenie zużycia paliw kopalnych. Nie wiadomo jednak, według jakich zasad będą dystrybuowane.
Foto: Freepik