Ostatnie spotkanie w Paryżu przyniosło wiele dobrych wieści dla wszystkich, którzy chcą budowy nowych reaktorów jądrowych
„Przyszłość energetyki jądrowej jest teraz” – od tych słów zaczyna się wspólny komunikat kilkunastu państw, które w atomie pokładają nadzieje na skuteczną transformację energetyczną. Rozmowy w tej sprawie odbyły się podczas konferencji zorganizowanej przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) w Paryżu pod koniec września. Konkluzja tego spotkania jest jedna: jeżeli świat chce spełnić zobowiązania z porozumienia paryskiego i przyspieszyć dekarbonizację oraz zmniejszyć emisje CO2, musi pamiętać o energetyce jądrowej.
Przeczytaj też: Niemiecka Energiewende 2.0 albo opcja atomowa z Francji. Przed UE decyzja
Choć to tylko zobowiązanie i apel, stanowisko jest na swój sposób przełomowe: przez lata atom był w odwrocie, a kolejne państwa wycofywały się z rozwoju projektów jądrowych i wygaszały reaktory. Teraz liczba zainteresowanych inwestycjami w nowe bloki jądrowe stale rośnie, co widać po liście sygnatariuszy apelu. Jak czytam we wspólnym oświadczeniu, stanowisko przyjęli przedstawiciele Bułgarii, Kanady, Czech, Estonii, Finlandii, Francji, Ghany, Węgier, Japonii, Korei Południowej, Polski, Rumunii, Holandii, Słowacji, Słowenii, Szwecji, Turcji, Ukrainy, Wielkiej Brytanii i USA.
Sygnatariusze chcą, by ich głos ws. atomu był słyszalny także na nadchodzącym szczycie klimatycznym COP28 w Dubaju, który rozpocznie się 30 listopada 2023 r. Rozpisali też plan działania dla atomu i rekomendują forsowanie jego założeń podczas szczytu.
Przeczytaj też: Atom w UE na świeczniku
Co podkreślają wszystkie te państwa (choć nie każde z nich dysponuje elektrowniami jądrowymi, jak np. Polska) - konieczne jest działanie na szczeblu międzynarodowym, by ułatwić rozwój energetyki jądrowej. Dotyczy to m.in. łańcucha dostaw (w szczególności paliw), współpracy przy szkoleniu kadr czy ustanowienia odpowiednich ram finansowania.
Fot. MKiŚ