Partnerzy wspierający
KGHM Orlen Tauron
Zielona strategia PGE nie przetrwała tygodnia, zarząd się wycofuje. Nieoficjalnie: prezes utrzymał stanowisko

Seria zdarzeń przed weekendem sprawiła, że czarne chmury zebrały się nad Wojciechem Dąbrowskim, prezesem PGE. Poniedziałek przyniósł rozstrzygnięcia, choć jeszcze niepełne

Polska Grupa Energetyczna poinformowała w poniedziałek 4 września, że jej zarząd uchylił decyzję o przyjęciu aktualizacji strategii. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że uaktualnione plany grupy ogłoszono 29 sierpnia, czyli niecały tydzień wcześniej. Przyjął je ten sam zarząd, który właśnie zmienił zdanie. W komunikacie przesłanym mediom spółka tłumaczy jedynie, że wycofuje się z zamiarów do czasu utworzenia Narodowej Agencji Bezpieczeństwa Energetycznego (NABE).

Odświeżona strategia PGE zakładała m.in. odejście od wytwarzania energii elektrycznej z węgla do 2030 roku i osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2040 r. Pozwolić na to ma właśnie NABE, która przejmie od PGE i innych energetycznych koncernów elektrownie węglowe. W ten sposób spółki pozbędą się problematycznych źródeł i mając „czyste” portfolio aktywów łatwiej pozyskają np. finansowanie na nowe inwestycje w odnawialną energetykę. Proces powstawania NABE dłużył się miesiącami, a teraz zapewne zabraknie czasu, by jeszcze przed wyborami zajął się tym Sejm (ustawa tworząca NABE jest w Senacie, który raczej zgłosi uwagi).

Przeczytaj też: Wyłączenia OZE mogą nas słono kosztować

Powyższe to oficjalna część wyjaśnień, tymczasem wiele dzieje się za kulisami. Zaraz po ogłoszeniu strategii pojawiły się nieoficjalne doniesienia, że przez jej przyjęcie posadę może stracić prezes PGE Wojciech Dąbrowski. „Sprostowanie” zamieściło Ministerstwo Aktywów Państwowych, któremu podlega PGE. Resort podkreślał, że brak węgla w planach grupy nie zmienia nic w zakresie wykorzystania tego paliwa w NABE w najbliższej przyszłości.

Plany spółki nie spodobały się związkowcom z WZZ „Sierpień 80”, którzy zaczęli pytać o węgiel i porozumienie z rządem, a działania Dąbrowskiego nazwali „skandalicznymi i bezmyślnymi”. Pominęli przy tym fakt, że PGE zrezygnuje z węgla tylko w swoich spółkach wytwarzania, a podległe jej firmy obrotu (sprzedaży) dalej będą handlować energią elektryczną wyprodukowaną z „czarnego złota”.

Nieporozumienie tego formatu w trakcie kampanii wyborczej nie było na rękę obozowi rządzącemu, a los prezesa PGE miał być w zasadzie przesądzony. Więcej o sekwencji tych wydarzeń przeczytasz w materiale Zielona strategia PGE zmiecie prezesa? Resort aktywów się odcina, związkowcy grzmią.

Przeczytaj też: Szczegółowe dane o energetyce w nowej odsłonie

Wszystko to wydarzyło się przed weekendem, a poniedziałek 4 września miał być sądnym dniem dla Dąbrowskiego – zebrała się rada nadzorcza spółki. Ostatecznie – to nieoficjalne ustalenia m.in. Radia ZET, „Rzeczpospolita” oraz Gazeta.pl – nie doszło do dymisji Wojciecha Dąbrowskiego. Prezesa miał bronić m.in. szef MAP Jacek Sasin, a także związkowcy z „Solidarności” czy członkini rady nadzorczej PGE Janina Goss, przyjaciółka prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

Nieoficjalne doniesienia pojawiły się niespełna dwie godziny przed wydaniem przez PGE komunikatu o wycofaniu się z aktualizacji strategii. Dlatego można wysnuć wniosek, że utrzymanie posady przez Dąbrowskiego i być może innych członków zarządu PGE (oni także zatwierdzali aktualizację) nastąpiło kosztem nowej, zielonej strategii.

KATEGORIA
TRANSFORMACJA
UDOSTĘPNIJ TEN ARTYKUŁ

Zapisz się do newslettera

Aby zapisać się do newslettera, należy podać adres e-mail i potwierdzić subskrypcję klikając w link aktywacyjny.

Nasza strona używa plików cookies. Więcej informacji znajdziesz na stronie polityka cookies