Pływające wiatraki mają być rozwiązaniem wszędzie tam, gdzie morskie dno jest zbyt głębokie, by dało się zamontować fundamenty
Norweski Equinor ukończył montaż wszystkich turbin wiatrowych na morskiej farmie wiatrowej Hywind Tampen na Morzu Północnym. Pierwszy wiatrak zaczął pracę jeszcze w listopadzie 2022 r. (w ramach testów). Teraz prąd generuje już cała elektrownia. W uroczystości uruchomienia farmy wziął udział m.in. następca norweskiego tronu, książę Haakon.
Przeczytaj też: Pływające panele fotowoltaiczne w Gdańsku
Hywind Tampen jest największą pływającą farmą wiatrową na świecie, składa się z 11 turbin dostarczonych przez Siemens Gamesa. W przedsięwzięcie zaangażowany jest też Aker Solutions, który dostarczył betonowe, pływające podstawy pod turbiny. Elektrownia ma 88 MW mocy. Wytwarzana przez nią energia elektryczna posłuży do zasilenia platform wydobywczych Gullfaks i Snorre, które należą do Equinora.
Prace od zaprojektowania do uruchomienia farmy trwały pięć lat, instalacja turbin rozpoczęła się w czerwcu 2022 r. Equinor stał się dzięki niej posiadaczem największej pływającej, morskiej farmy wiatrowej na świecie. Projekt doczekał się też wsparcia z funduszy Enova i Norwegian Business Sector's NoX, powołanego, by wspierać transformację energetyczną kraju. Łączny koszt inwestycji sięga 7,4 mld koron norweskich (blisko 2,9 mld zł), a około 3 mld koron pochodziło od wspomnianych funduszy.
Przeczytaj też: Pływające, pionowe turbiny mają być przyszłością energetyki
W sektorze offshore wind (morska energetyka wiatrowa) pływające elektrownie nie są niczym nowym, ale jak dotąd nie powstały tak duże farmy jak Hywind Tampen. Natomiast zakończenie prac przy tej farmie to dobry prognostyk. Zwykle wiatraki montowane są tylko tam, gdzie pozwala na to głębokość – ich fundamenty montowane są wówczas na dnie. Tymczasem pływająca elektrownia Equinora znajduje się w miejscu, w którym Morze Północne ma od 260 do 300 metrów głębokości. Dlatego skorzystano tam z pływających fundamentów, które kotwiczy się do dna. Skoro udało się to Norwegom, nic nie stoi na przeszkodzie, by poszukiwać innych, dobrych lokalizacji pod pływające turbiny.