Jeżeli parlament Północnej Nadrenii-Westfalii zdecyduje się na ten krok, wprowadzi jedne z najbardziej liberalnych przepisów w Europie
„Der Spiegel” donosi, że w najbliższych dniach rozstrzygnie się kwestia przepisów w sprawie lokalizowania nowych farm wiatrowych w najgęściej zaludnionym landzie Niemiec. Północną Nadrenię-Westfalię zamieszkuje ponad 18 mln osób. Obecne prawo kraju związkowego zezwala na stawianie turbin wiatrowych w odległości co najmniej 1000 metrów od zabudowań.
Przeczytaj też: Gdzie stawiać wiatraki? Studentka UMCS opracowała aplikację
Landtag (parlament regionalny) zamierza znieść ten limit całkowicie. Nie oznacza to, że turbiny będzie można budować bez ograniczeń. Jak proponują rządzące w landzie partie CDU i Zielonych, o tym, czy wiatraki powstaną, zdecydują gminy. Uwzględnione zostaną także lokalne plany zagospodarowania przestrzennego. Decydujące głosowanie zaplanowano jeszcze na ten tydzień, projekt poparła już parlamentarna komisja przemysłu, gospodarki, klimatu i energii. Wcześniej w Północnej Nadrenii-Westfalii limit 1000 metrów zniesiono w przypadku tzw. repoweringu (czyli sytuacji, gdy zużyte turbiny wiatrowe wymienia się na nowsze, bardziej wydajne).
Serwis Clean Energy Wire zauważa, że propozycja zmian w przepisach może być efektem działań rządu federalnego, który zobowiązał landy do przeznaczenia części swojego terytorium pod rozwój energetyki wiatrowej. W przypadku Północnej Nadrenii-Westfalii ustalono, że 1,8 proc. jej powierzchni zostanie wydzielone na ten cel. W ten sposób Berlin chce uwolnić potencjał wiatraków.
Przeczytaj też: Po prawie 2,5 tysiąca dni czekania znika „zasada 10H”
Jeżeli rzeczywiście dojdzie do zliberalizowania przepisów, położony w północno-zachodniej części Niemiec land będzie jednym z najbardziej progresywnych regionów w kraju, a także w Europie. Jak opisywałem w połowie 2022 r. (gdy w Polsce debatowano o zniesieniu tzw. zasady 10H), w państwach Unii Europejskiej minimalna odległość wiatraków od zabudowań mieszkalnych najczęściej wynosi 500 metrów.