Firma BayWa budowę nad Bałtykiem rozpocznie już w czerwcu. Moc farmy będzie dość duża, bo 8,8 MW. To bardzo ciekawy przykład dla Polski i tej części Europy
Budowa w Niemczech pierwszej instalacji słonecznej bez jakiegokolwiek wsparcia państwa pokazuje, że na tamtejszym rynku energia tego typu już teraz może konkurować z tą pochodzącą z konwencjonalnych źródeł. To z kolei oznacza, że i w Polsce wkrótce pojawią się tego typu projekty. Hurtowe ceny prądu mamy przecież wyższe niż w Niemczech.
– Dzięki naszemu parkowi słonecznemu Don Rodrigo o mocy 175 MW, który zbudowaliśmy w południowej Hiszpanii pod koniec ubiegłego roku, pokazaliśmy już, że energia słoneczna może być dziś wytwarzana taniej niż konwencjonalna. Mimo że w Niemczech nasłonecznienie jest zdecydowanie mniejsze, i tu opłaca się już budowa farmy bez dopłat. Jesteśmy bardzo dumni z tego, że zapoczątkowujemy nową, ekscytującą erę wytwarzania energii z zielonych źródeł – mówi Benedikt Ortmann, dyrektor zarządzający BayWa r.e. Solar Projects GmbH.
Energia wytworzona w farmie słonecznej trafi do odbiorców przemysłowych na mocy długoterminowych umów na zakup energii (PPA). Obecnie trwają negocjacje z zainteresowanymi podmiotami.
Przedstawiciele BayWa przyznają, że o ile w przypadku większych instalacji faktycznie można już mówić o przełomie, to mniejsze inwestycje realizowane przez osoby indywidualne powinny nadal otrzymywać wsparcie państwa w ramach niemieckiej reformy rynku energii, EEG.