Teraz Sejm zajmie się senackim wetem. Choć izba wyższa jest przeciw, trudno oczekiwać, że posłowie i posłanki nagle zmienią zdanie co do ustawy, którą niedawno uchwalili
Tzw. ustawa ocenowa, określona przez przedstawicieli organizacji pozarządowych mianem „Lex knebel”, dzieli opinię publiczną od kilku tygodni. Senat opowiedział się przeciwko przepisom opracowanym przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Za odrzuceniem ich w całości było 51 senatorów i senatorek. Oznacza to, że ustawa wraca do Sejmu. Nie wiadomo, kiedy izba niższa się nią zajmie. Na razie nie podano planów dot. posiedzeń w sierpniu lub we wrześniu. Czas na rozpatrzenie weta ma do końca obecnej kadencji.
Przeczytaj też: Aktualizacja strategii energetycznej Polski do poprawki
Senackie weto to drobne zwycięstwo przeciwników „Lex knebel”. Jak jednak mieliśmy okazję już kilkukrotnie się przekonać, w takich przypadkach Sejm po prostu nie uwzględnia stanowiska izby wyższej, odrzuca uchwałę Senatu ws. ustawy, a następnie przepisy lądują na biurku prezydenta do podpisu.
Przeciwko nowelizacji tzw. ustawy ocenowej wystąpiło blisko 100 organizacji pozarządowych. Zarzuciły twórcom przepisów chęć wyciszenia strony społecznej w procesach inwestycyjnych (stąd nazwa „Lex knebel”). Część nadesłanych opinii znajdziesz w materiale Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Jak już pisałem, zamysłem MKiŚ jest zwolnienie niektórych projektów infrastrukturalnych z konieczności przejścia pełnej ścieżki administracyjnej, koniecznej do rozpoczęcia budowy. Wskazane przez rząd projekty będą mieć status „inwestycji strategicznych”. Jeżeli ktokolwiek będzie mógł stanąć im na drodze, to wyłącznie Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska. W dodatku od decyzji GDOŚ nie będzie można się odwołać ani jej zaskarżyć.
Krytykowane przez NGO-sy i opozycję przepisy w czerwcu trafiły do Sejmu. O zgłoszonych zastrzeżeniach więcej przeczytasz w tekście Rząd chce obejść wymogi środowiskowe, ale może wdepnąć na minę. Rusza batalia o nowelę. Pomimo sprzeciwu i długiej listy uwag, z kluczowych zapisów nie zrezygnowano.
Przeczytaj też: Frans Timmermans opuszcza Komisję Europejską
Skąd biorą się obawy wobec „Lex knebel”? Krytycy wskazują, że za „inwestycje strategiczne” zostaną uznane wszystkie te przedsięwzięcia, które już teraz napotykają opór mieszkańców. Chodzi m.in. o planowany Centralny Port Komunikacyjny czy drogę S16 przez Biebrzański Park Narodowy. Katalog inwestycji, które rząd może uznać za kluczowe dla państwa, nie został sprecyzowany, a wykonawcy wybranych projektów będą wybierani w trybie z wolnej ręki (czyli bez przetargu).
Wątpliwości budzi też zgodność nowych przepisów z prawem europejskim. Zdaniem rządu propozycja jest zgodna z unijnymi normami i nie ma zagrożenia ze strony Brukseli. Tymczasem, jak ujawnił „Dziennik Gazeta Prawna”, zaraz po przyjęciu ustawy przez Sejm, Komisja Europejska skierowała do rządu list w tej sprawie. Jej zdaniem polskie władze próbują sobie przyznać zbyt szerokie uprawnienia, by omijać procesy związane z oceną wpływu inwestycji na środowisko.
Fot. Tomasz Paczos, Kancelaria Senatu