Twórcy AlpinSolar utrzymują, że dzięki położeniu i umieszczeniu paneli na zaporze farma będzie wydajniejsza od tych położonych w nizinach
W Szwajcarii oddano do użytku farmę fotowoltaiczną, która znajduje się na wysokości 2500 metrów nad poziomem morza. Elektrownia słoneczna składa się z około 5000 paneli i ma łączną moc około 2,2 MW. Panele rozmieszczono na ścianie zapory wodnej Muttsee, która jest częścią elektrowni szczytowo-pompowej Limmern.
Przeczytaj też: Boryszew szuka własnych źródeł energii
Za projekt AlpinSolar odpowiedzialne są dwie spółki – Axpo i IWB, a energię z farmy skupować będzie szwajcarska sieć supermarketów Denner. Rocznie – czytam w informacji prasowej – AlpinSolar ma dostarczać około 3,3 mln kWh energii rocznie.
Farma jak na europejskie standardy jest nieduża, ale w tym przedsięwzięciu nie chodziło o bicie rekordów mocy. Projekt ma przede wszystkim sprawdzić, jak na takich wysokościach pracować będą panele fotowoltaiczne – także zimą. Zdaniem twórców słonecznej elektrowni, jej położenie sprawi, że w miesiącach zimowych produkcja energii będzie trzy razy większa niż z takiej samej instalacji na nizinach. Po prostu panele znajdują się ponad poziomem mgieł i mogą wychwytywać promienie słoneczne, które odbijają się od śniegu.
Inny innowacyjny aspekt dotyczy wydajności – chłodzenie od strony zapory i wentylacja mają zwiększyć możliwości paneli. Elektrownia w Alpach pracowała już od jesieni ubiegłego roku, ale w ograniczonym zakresie. Dopiero na początku września 2022 roku została ukończona. Nie można też zapomnieć o wykorzystaniu przestrzeni zapory.
Przeczytaj też: Czy w zimie zabraknie nam prądu?
Poszukiwanie mniej oczywistych lokalizacji dla farm fotowoltaicznych, by były bardziej wydajne, trwa. Branża bada też, gdzie rozmieszczać panele – jak pokazuje przykład ze Szwajcarii, nadadzą się na to nawet zapory wodne. Coraz częściej słyszy się natomiast o wykorzystaniu robotów i automatyzacji do sterowania np. nachyleniem paneli, by „podążały” za słońcem i ustawiały się pod odpowiednim kątem.