To na razie mały krok, ale niezwykle ważny – wreszcie są sygnały, że drzewa wycinane na spalenie przestaną być traktowane jak OZE
W trakcie głosowań 16-17 maja komisja Parlamentu Europejskiego ENVI (Komisja Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności) rozpatrywała poprawki do przepisów dotyczących promowania energii z OZE (czyli odnawialnych źródeł energii). Europosłowie opowiedzieli się za tym, by odciąć tzw. biomasę pierwotną (więcej o niej w dalszej części tekstu) od unijnych dopłat i przestać traktować ją jako odnawialne źródło energii. Od tej reguły byłyby oczywiście wyjątki.
Przeczytaj też: Ceny gazu wystrzeliły w górę, a to dopiero początek
W komisjach PE głosowane są co prawda poprawki do dyrektyw, ale mają one charakter rekomendacji i nie można ich traktować wiążąco. Ostateczna decyzja w sprawie rewizji założeń co do traktowania biomasy należy więc do Parlamentu Europejskiego. Głosowanie w tej sprawie ma odbyć się we wrześniu 2022 roku.
Komisja ENVI chce, by w przepisach znalazła się definicja pierwotnej biomasy drzewnej, aby nikt nie mógł obchodzić prawa. Następnie, dzięki rozróżnieniu, wykorzystanie takiej biomasy na terenie całej UE straciłoby prawo do dopłat (z małymi wyjątkami). Państwa członkowskie nie mogłyby natomiast uznawać energii wytworzonej z tego paliwa za odnawialną.
– Poprawki przyjęte przez komisję ENVI pomogą naprawić wadliwe prawo, które do tej pory nie pozwalało rozróżnić neutralnych dla przyrody i klimatu form biomasy od tych destruktywnych – ocenia Michał Kolbusz ze Stowarzyszenia Pracownia na rzecz Wszystkich Istot, cytowany w komunikacie. Stowarzyszenie jeszcze przed głosowaniami apelowało do europosłów i europosłanek, by posłuchali głosów ekologów w kwestii tego paliwa.
Niedawno opisywaliśmy, że spalanie odpadów z drewna jest już na cenzurowanym w Holandii i kraj wycofuje się z dopłat dla ciepłowni korzystających z tego paliwa. Biomasa na tę chwilę cieszy się w UE statusem odnawialnego źródła energii i może liczyć na dotacje. Wsparcie obejmuje nawet tzw. pierwotną biomasę leśną, czyli taką, którą przeznaczono do spalania i wytwarzania energii.
To właśnie z dopłatami do takiej biomasy jest problem – nie dość, że wykorzystanie jej w energetyce generuje CO2, to pozyskiwanie jej przyczynia się do wylesiania. W dodatku elektrownie i elektrociepłownie, które spalają taką biomasę, są zwolnione z opłacania kosztów emisji CO2. Wspieranie spalania drewna na cele energetyczne jest jak gotowy przepis na zwiększanie emisji. Wycinane są lasy (pochłaniające dwutlenek węgla), a drewno jest potem spalane i zwiększa emisję CO2.
Mniej kontrowersji budzi palenie tzw. biomasy wtórnej, czyli takiej, która powstała np. podczas produkcji mebli etc. Wykorzystanie jej wpisuje się więc w założenia gospodarki o obiegu zamkniętym, w której poprzemysłowe odpady znajdują nowe zastosowanie, są zamieniane na energię (choć nadal to źródło emisyjne).
Przeczytaj też: Miliardy na derusyfikację i odnawialne źródła. KE przedstawi plan
Pracownia na rzecz Wszystkich Istot w kwestii biomasy wtórnej i jej wykorzystania zwraca uwagę na jeszcze jeden wątek. Członkowie komisji ENVI opowiedzieli się za tym, aby stosowano zasadę kaskadowego wykorzystania drewna. Co się kryje pod tym hasłem? Jak czytam w „Encyklopedii leśnej” Lasów Państwowych, to strategia użytkowania drewna w następujących po sobie etapach, by jak najdłużej znajdowało się w obiegu w różnych formach. „W praktyce oznacza to wykorzystanie drewna w następującej kolejności: wytworzenie produktów drzewnych, przedłużenie okresu użytkowania tych produktów, ponowne wykorzystanie, recykling, wytworzenie bioenergii i unieszkodliwienie odpadów” – czytam w Encyklopedii.
Jeśli biomasa pierwotna dalej będzie subsydiowana, istnieje spore niebezpieczeństwo, że w ramach walki z rosyjskimi surowcami niektóre państwa UE (w tym Polska) pójdą na skróty w transformacji energetycznej i jeszcze intensywniej zaczną produkować energię z drewna. Byłoby to katastrofalne w skutkach dla lasów w całej Europie.