Wśród pomysłów znalazły się m.in. wprowadzenie zakazu wykonywania lotów krajowych czy obniżenie temperatury w pomieszczeniach o 4 st. C
Unia Europejska wykonała już pierwszy krok, by pozbawić Kreml pieniędzy, zakazując importu węgla z Rosji od sierpnia 2022 roku. Jednak np. w ocenie Parlamentu Europejskiego to zbyt mało radykalne postępowanie wobec reżimu Władimira Putina. W niedawnej rezolucji PE wskazał, że należy zatrzymać też sprowadzanie ropy i gazu.
Embargo na te surowce oczywiście wprowadziłoby ogromne zamieszanie na rynku, ale byłoby też prawdziwym ciosem w rosyjską gospodarkę. W 2021 roku UE sprowadziła z Rosji paliwa kopalne warte blisko 100 mld euro, co stanowiło 36 proc. wpływów budżetowych Kremla. Jednocześnie wartość importu węgla przez UE wynosiła zaledwie 4 mld euro. Embargo na ten surowiec jest więc tylko symbolicznym krokiem, bo trudno mówić o ciosie gospodarczym.
Przybywa ekspertów wskazujących, że całkowite odcięcie się od paliw z Federacji Rosyjskiej, choć kosztowne, byłoby jednak najbardziej efektywnym sposobem oddziaływania na Kreml. Dodatkowo stworzyłoby przestrzeń dla alternatywnych źródeł energii w Europie.
Przeczytaj też: Tych 19 sankcji możesz sam nałożyć na Rosję
W tej sytuacji mnożą się pomysły, jak przeprowadzić taką energetyczną rewolucję na Starym Kontynencie. Kilka propozycji przedstawiła organizacja RePlanet w raporcie o wymownej nazwie „Wyłączyć Putina”. Autorzy powołują się nie tylko na swoje rozwiązania, ale idą też krok dalej, ponieważ modyfikują rekomendacje opublikowane nieco wcześniej m.in. przez MAE (ang. IAE, Międzynarodowa Agencja Energetyczna).
Zdaniem ekspertów z RePlanet zużycie ropy w Europie można zmniejszyć o 25 proc. dzięki szeregowi zakazów, m.in.: lotów biznesowych, lotniczych połączeń krajowych oraz poruszania się prywatnymi odrzutowcami. Towarzyszyć temu miałby zakaz poruszania się autami w centrach miast, przy jednoczesnym zwiększeniu dostępności transportu publicznego, który miałby być darmowy.
„Chociaż skutki (takiego zakazu – red.) trudno oszacować dokładnie, to wierzymy, że zmniejszyłoby to zużycie ropy dwukrotnie w porównaniu z propozycjami MAE” – twierdzą eksperci. Zmniejszenie zużycia gazu miałoby nastąpić natomiast w wyniku rozwoju energetyki jądrowej w Europie. Powstał nawet pomysł, by Niemcy ponownie uruchomiły swoje zamykane siłownie (co jest w zasadzie niemożliwe, bo zaczął się tam demontaż).
Przeczytaj też: Rządowa strategia dla energetyki nie musi być tylko „derusyfikacją”
Z wyliczeń RePlanet wynika, że odejście od gazu z Rosji byłoby możliwe w ciągu roku, gdyby tylko podjąć dziewięć kroków. Wśród nich wymieniono m.in. obniżenie temperatury w budynkach w UE (zmiana z 22 stopni na 18 ma oznaczać zmniejszenie zużycia gazu o 40 mln m3), zdywersyfikowanie dostaw (30 mln m3 z nowych źródeł), czy inwestycje w odnawialne źródła energii (OZE). Na czas tych przemian państwa Europy miałyby też przestawić się z elektrowni gazowych na źródła bazujące na dwóch innych paliwach – węglu i ropie, oczywiście nie sprowadzanych z Rosji.
W dłuższej perspektywie – bo jak uważają eksperci, czas gra na korzyść Europy – UE powinna ruszyć z inwestycjami w OZE. Ambitny plan zakłada, że do 2025 roku UE powinna mieć 400 GW mocy w fotowoltaice i tyle samo w farmach wiatrowych. Oznaczałoby to gigantyczne przyspieszenie. W ubiegłym roku moce zainstalowane w energetyce słonecznej w UE wynosiły 158 GW, a w wiatrowej – 192 GW.
„Nowe czyste moce wytwórcze będą miały zasadnicze znaczenie, jeśli Europa nie chce uzależnić się od węgla, gdy będzie szukała alternatywnych źródeł energii dla tych sprowadzanych z Rosji. Niektóre wzrosty emisji (gazów cieplarnianych – red.) mogą być tolerowane, biorąc pod uwagę napaść Rosji na Ukrainę, to w długoterminowej perspektywie dla dobra klimatu wycofywanie się z węgla musi przebiegać zgodnie z harmonogramem” – czytam w raporcie.
Raport RePlanet to zbiór najbardziej jak dotąd radykalnych propozycji, które mają prowadzić do uniezależnienia się UE od Rosji pod względem zakupu surowców. Część zawartych w nim postulatów zapewne jest nie do zrealizowania. Kolejne tygodnie trwania wojny w Ukrainie wskazują jednak, że bez zdecydowanych kroków ze strony UE postawa Rosji nie ulegnie zmianom na lepsze.