Stery w spółce upowszechniającej w Polsce technologię małych reaktorów jądrowych objąć ma były minister skarbu, Dawid Jackiewicz
Do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów trafił wniosek o powołanie spółki joint venture Orlen Synthos Green Energy, która ma odpowiadać za przygotowanie i komercjalizację w Polsce technologii mikro i małych reaktorów jądrowych. To realizacja zapowiedzi Orlenu i spółki Synthosu, o których pisałam już w grudniu ub.r.
Zaskoczeniem może być to, że Orlen do zarządu nowej spółki zarekomenduje Dawida Jackiewicza, wywodzącego się z Wrocławia byłego ministra skarbu w rządzie Beaty Szydło. Obecnie jest on doradcą zarządu czeskiej spółki Orlenu – Unipetrol.
Przeczytaj też: Taksonomia. Bruksela uznaje gaz i atom za „zielone”
Umowa inwestycyjna między Orlenem i Synthos Green Energy została podpisana w grudniu 2021 r. Zakres jej działalności obejmuje przygotowania do budowy mikro i małych reaktorów jądrowych, szczególnie reaktorów BWRX-300 dostarczanych przez GE Hitachi Nuclear Energy. Nowy podmiot ma też lobbować w sprawie przyjęcia w Polsce przepisów korzystnych dla rozwoju „małej” energetyki jądrowej. Chodzi o regulacje w zakresie badań pod kątem poszczególnych lokalizacji, a później budowy instalacji, realizacji wspólnych inwestycji, a docelowo także produkcji w nich energii i ciepła z wykorzystaniem tych technologii na potrzeby własne, komunalne i komercyjne.
– Naszym celem jest wdrożenie jednej z najbardziej efektywnych, najtańszych i bezpiecznych technologii wytwarzania energii i budowa pierwszego w naszym kraju małego reaktora jeszcze w tej dekadzie – mówi Daniel Obajtek, prezes Orlenu. Cytowany w komunikacie spółki zaznacza, że rekomendacja Dawida Jackiewicza na stanowisko prezesa Orlen Synthos Green Energy wynika z jego doświadczenia i pozycji w sektorze paliwowo-energetycznym.
Pierwszy mały reaktor jądrowy, o którym mówi Daniel Obajtek, aby zmieścić się w teminie zapowiadanym przez Orlen, musiałby powstać w iście ekspresowym tempie. Technologia reaktorów BWRX-300 GE Hitachi Nuclear Energy, na którą zdecydował się polski koncern paliwowy, jest obecnie prawdopodobnie najbardziej zaawansowaną na świecie technologią na drodze do komercjalizacji. Jedna z największych firm energetycznych w Kanadzie, Ontario Power Generation (OPG) zdecydowała o wyborze technologii SMR w planowanej elektrowni jądrowej. Projekt jest jednak na etapie rozwoju i nie został jeszcze wdrożony nigdzie na świecie.
Skąd zatem tak duży nacisk na rozwój SMR? Jak wyjaśnia Orlen, budowa BWRX-300 zajmie tylko około jednej trzeciej czasu potrzebnego na to, by postawić tradycyjną, pełnoskalową elektrownię jądrową. Dodatkowo koszty budowy mają być o ok. 30 proc. niższe za każdy megawat w porównaniu z konwencjonalnymi projektami atomowymi.
Ważny jest także aspekt dostępu do stabilnych dostaw energii, której produkcja nie generuje CO2. BRWX-300 ma dostarczać energię mogącą zasilić ok. 150-tysięczne miasto. Prąd z małego atomu ma być docelowo o około 30 proc. tańszy niż z gazu. Co równie ważne, pojedynczy reaktor modułowy o mocy około 300 MWe może zapobiec emisji od 0,3 do 2,0 mln ton dwutlenku węgla rocznie, w zależności od rodzaju zastępowanego paliwa (np. węgla kamiennego lub brunatnego).
Przeczytaj też: Gdzie powstanie polska elektrownia jądrowa?
Kierując się analogicznymi przesłankami małe reaktory jądrowe kupić i sprowadzić do Polski chce również KGHM. Koncern miedziowy postawił na innego dostawcę, amerykańską firmę NuScale. Zarządzający KGHM-em Marcin Chludziński również liczy, że energia z małych reaktorów z tej technologii mogłaby popłynąć do końca 2029 r. Amerykanie z NuScale mają dostarczyć cztery modułowe reaktory o mocy 77 MW każdy.