Nowy film Adama McKaya w bożonarodzeniowy weekend był najczęściej oglądaną produkcją na Netfliksie
Wartka akcja, świetna fabuła, nieoczekiwane zwroty i subtelne poczucie humoru – jeśli właśnie tego szukasz w filmach, „Don’t look up” czyli „Nie patrz w górę” będzie dla Ciebie srogim rozczarowaniem. Tej produkcji Netfliksa do kategorii dobrego kina nie da się zaliczyć. To typowy amerykański film z hollywoodzką obsadą oraz ze wszystkimi jego plusami i minusami. Postaci są przerysowane, a cały temat jest potraktowany bardzo dosłownie. Widz dostaje przekaz prosto pod nos (lub prosto w twarz). I to paradoksalnie przesądza też o sile tego filmu.
Przeczytaj też: Jest wstępna lokalizacja polskiej elektrowni jądrowej
Fabuła jest bardzo prosta: w stronę Ziemi leci asteroida większa od tej, przez którą wyginęły dinozaury. Fakt ten odkrywa dwójka astronomów granych przez Jennifer Lawrence i Leonarda di Caprio. Próbują ostrzec ludzkość przed zagrażającą jej zagładą, ale trafiają... no właśnie: na te same problemy, z którymi mierzą się dziś naukowcy usiłujący poinformować społeczeństwa o trwającej właśnie katastrofie klimatycznej, degradacji środowiska albo koronawirusie.
Ludzie na co dzień reagują identycznie, jak ci przedstawieni w filmie. Mimo dostarczenia im faktów wyśmiewają lub bezpardonowo atakują posłańca, który przynosi złe wieści. Nie chcą słyszeć o zagrożeniach, więc nie ma możliwości, aby katastrofie przeciwdziałać. W Polsce w ostatnich latach mechanizm ten znamy aż za dobrze. Wystarczy zderzyć opisywane w green-news.pl komunikaty Polskiej Akademii Nauk w sprawie katastrofy klimatycznej z bezczynnością rządu i lokalnych władz oraz reakcjami społeczeństwa. Identycznie jest z ostrzeżeniami autorytetów przed koronawirusem. Duża część społeczeństwa odrzuca naukowo potwierdzone fakty, więc władze nie podejmują zdecydowanych działań, mimo że cierpi na tym ludzkie życie i zdrowie.
Przeczytaj też: Przemysł mięsny wprowadza Cię w błąd. Nie wierz reklamom
„Don’t look up” jest nie tylko trafną satyrą na polityków, ale również media – te tradycyjne i społecznościowe. Nie liczą się fakty, tylko zasięgi i reakcje. Zresztą film, moment jego publikacji i formuła są nakierowane na to, by właśnie w ten sposób zadziałać. Przekaz ma być „viralowy” i to się twórcom filmu bardzo udało. W światowych i polskich mediach roi się od recenzji. Niektórzy bardzo go chwalą, inni wręcz przeciwnie – zmieniliby tytuł na „Nie patrz w ekran".
Podsumowując, mimo wyraźnych niedostatków w sferze artystycznej polecam ten film obejrzeć. Wisienką na torcie jest obsada, bo oprócz wspomnianego już Leonardo DiCaprio i Jennifer Lawrence jedną z głównych ról gra też Meryl Streep. Dla młodszej publiczności zaangażowano również Arianę Grande, która śpiewa w filmie:
Look up, what he's really trying to say
Is get your head out of your ass
Listen to the goddamn qualified scientists
We really fucked it up, fucked it up this time
It's so close, I can feel the heat big time
And you can act like everything is alright.