Wygospodarowana na wsparcie OZE pula 500 mln zł już się rozeszła, więc bank dołoży drugie tyle
W grudniu ubiegłego roku mBank zapowiadał, że przeznaczy 500 mln zł na finansowanie odnawialnych źródeł energii. Przyjął wówczas nową politykę kredytowania farm wiatrowych i fotowoltaiki. Jak czytam w dzisiejszym Pulsie Biznesu, te pieniądze już się rozeszły. mBank idzie więc dalej i zwiększa finansowanie OZE o kolejne pół miliarda złotych.
Jak mówi w rozmowie z PB Adam Pers, wiceprezes mBanku ds. bankowości korporacyjnej i inwestycyjnej, druga transza środków zostanie uruchomiona już wkrótce i powinna wystarczyć do połowy 2020 r. Trzy czwarte kwoty wykorzystali dotychczas inwestorzy z branży wiatrowej, a jedną czwartą – ci rozwijający instalacje słoneczne. Według Adama Persa ta proporcja powinna się utrzymać i w drugiej transzy finansowania.
Banki dużo chętniej finansują projekty OZE, odkąd w Polsce wprowadzono aukcyjny system wsparcia. Inwestorzy rozwijający energetykę odnawialną startują w licytacjach organizowanych przez Urząd Regulacji Energetyki. Ci, którzy wygrywają, otrzymują wsparcie w postaci długoterminowych umów na sprzedaż zielonej energii po stałej cenie. Warto przy tym pamiętać, że ceny w tych aukcjach są niższe od bieżących cen energii na rynku hurtowym, ponieważ technologie OZE tanieją. Tylko w ubiegłym roku URE zakontraktował kupno energii z zielonych źródeł za 8 mld zł. Stała cena sprzedaży prądu jest dla banków gwarancją, że kredyty czy pożyczki będą spłacane.
Nie dziwi zatem decyzja mBanku, żeby wspierać ten sektor. Inne instytucje finansowe też rozwijają nowe instrumenty pomagające w budowie instalacji wiatrowych i słonecznych.
Jeszcze w tym roku URE zakontraktować może energię z farm wiatrowych o mocy 2,5 GW. Dla porównania obecnie w Polsce istnieją wiatraki o łącznej mocy około 6 GW.