Za ograniczeniem uboju rytualnego i zakazem trzymania psów na łańcuchach opowiedziała się ogromna większość posłów. To jednak nie koniec prac nad przepisami
W czwartek 17 września wieczorem Sejm przegłosował nowelizację ustawy o ochronie zwierząt, która zakłada wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt futerkowych i ograniczenia w rytualnym uboju. Projekt zatwierdzono dużą przewagą głosów: za było 356 posłów. Przeciwko zagłosowało tylko 75 osób. Byli to niektórzy posłowie klubu PiS (wśród nich m.in. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski), a właściwie głównie Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry (38 osób) oraz większość posłów PSL-Kukiz i Konfederacji.
Przeczytaj też: Polacy rozsmakowali się w ekologicznej żywności
Decyzja posłów została pozytywnie przyjęta przez wszystkie organizacje proekologiczne i walczące o prawa zwierząt. – Ogromny sukces. Nie da się opisać, jakie to uczucie – czytam na profilu fundacji Viva.
Nowela zawiera tzw. „piątkę dla zwierząt”, o której pisaliśmy tutaj. Wprowadza m.in. zakaz hodowli zwierząt na futra (z wyjątkiem królika). Przyznaje jednak prawo do rekompensaty z budżetu państwa z tytułu zaprzestania chowu lub hodowli.
Zgodnie z ustawą ubój rytualny ma być możliwy tylko na potrzeby krajowych związków wyznaniowych. Jednak podmioty, które obecnie prowadzą taką działalność, a się z niej wycofają, także mogą liczyć na rekompensaty z budżetu.
Ustawa wprowadza też zakaz wykorzystywania zwierząt w celach rozrywkowych i widowiskowych oraz usuwa cyrki z listy podmiotów, które mogą sprowadzać zwierzęta z zagranicy. Zakazuje też trzymania zwierząt domowych na uwięzi na stałe oraz używania kolczatek.
Przeczytaj też: Lidl, Carrefour i Biedronka dołączają do paktu na rzecz walki z plastikiem
Teraz ustawa zostanie skierowana do dalszych prac w Senacie. Większość przepisów powinna wejść w życie w ciągu 30 dni od ich przyjęcia. To jednak nie pierwszy raz, kiedy trwa bój o ucywilizowanie standardów ochrony zwierząt w Polsce. Z wcześniejszych prób nic nie wynikło, więc i teraz lepiej wstrzymać się z entuzjazmem. Już dziś słychać, że ustawa może zostać zaskarżona, ponieważ nie została notyfikowana w Brukseli. Jednocześnie prace nad nią stały się pretekstem do sporego politycznego zamieszania, które w ekstremalnym przypadku może poskutkować rozpadem koalicji rządzącej i przedterminowymi wyborami.