Najnowsze badanie think-tanku Transport&Environment pokazują, że producenci hybryd plug-in tylko malują się na zielono. Rzeczywista emisja CO2 jest dużo wyższa od tej wykazywanej w testach
Transport&Enviromnent przedstawia dane, które określa jako szokujące. Z analizy wynika, że rzeczywiste ilości CO2 emitowane przez samochody hybrydowe typu plug-in (czyli te, które doładowuje się z gniazdka), określane jako PHEV, są dużo wyższe niż deklarują koncerny motoryzacyjne.
Przeczytaj też: Scania prezentuje elektryczną ciężarówkę. Jest jedno „ale”
– Analiza europejskich badań na temat rzeczywistych emisji CO2 z pojazdów PHEV jeżdżących po europejskich drogach wskazuje na to, że realne poziomy emisji są średnio ponad dwa i pół razy większe od oficjalnych wartości testowych. W całym okresie eksploatacji pojazdu nowa hybryda plug-in w 2020 r. wyemituje około 28 ton CO2, tylko nieco mniej niż zwykły samochód hybrydowy (33 tony). Dla porównania samochód konwencjonalny z silnikiem benzynowym lub wysokoprężnym emituje odpowiednio 39 i 41 ton – czytam w raporcie T&E. Cały raport w języku angielskim przeczytasz tutaj.
Z kolei użytkowanie samochodu elektrycznego wiąże się z emisją około 3,8 ton CO2 rocznie – i jest ona związana z produkcją energii elektrycznej używanej do zasilania pojazdu.
Badania pokazują również, że w hybrydach plug-in silnik spalinowy włącza się, nawet wtedy, gdy auta powinny jechać z tak chętnie reklamowaną zerową emisją.
Eksperci T&E zwracają uwagę, że doładowywane z gniazdka hybrydy emitują ilości CO2 porównywalne ze zwykłymi pojazdami spalinowymi, podczas gdy zaliczane są do puli aut „z napędem elektrycznym”. Tak klasyfikowane są nie tylko w Polsce, ale i całej Europie. Raport pokazuje więc to, o czym powszechnie mówi się w branży. Maksymalny zasięg „zielonych” hybryd wynosi nieco ponad 50 km, a zazwyczaj na prądzie takie samochody jadą tylko kilkanaście kilometrów. Tak małe zasięgi nie powinny uprawniać producentów do określania się mianem „eko”.
Przeczytaj też: Ikea otwiera sklep z używanymi meblami
Brytyjczycy bardzo poważnie podeszli do niskoemisyjnej rewolucji w transporcie. Za 15 lat na Wyspach nie będzie można kupić ani nowego samochodu spalinowego, ani hybrydy. T&E, który jest think-tankiem brytyjskim, zaapelował do rządu o to, by hybrydy plug-in nie były wliczane do całej elektromobilnej transformacji, nie mogły liczyć na żadne dopłaty i rządowe wsparcie, a wręcz zostały obłożone większymi podatkami.