Zgodnie z zapowiedziami, o których pisałam w green-news.pl tutaj, przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen oficjalnie ogłosiła plan zwiększania ambicji klimatycznych UE na 2030 r. Wcześniej zakładano, że do 2030 r. Europa ograniczy emisję CO2 o 40 proc., obecnie poprzeczka jest podnoszona do co najmniej 55 proc. Jako moment bazowy przyjmuje się 1990 r.

Przeczytaj też: Górnicy stawiają ultimatum i grożą strajkiem na Śląsku

– Nowy cel pozwoli UE na osiągnięcie neutralności klimatycznej do 2050 r. i wypełnienie zobowiązań wynikających z porozumienia paryskiego – powiedziała von der Leyen w swoim wystąpieniu. Jej zdaniem mechanizm granicznego podatku węglowego (planowany mechanizm CBAM, czyli Carbon Border Adjustment Mechanism), wyrówna konkurencyjność unijnej gospodarki w stosunku do gospodarek nieobciążonych kosztami emisji – red.) zapewni, że inne kraje świata pójdą w ślady Europy.

Do lata 2021 r. Komisja dokona przeglądu wszystkich unijnych przepisów UE w zakresie klimatu i energii, i zaproponuje takie zmiany, które zapewnią ich spójność z celem 55 proc. redukcji emisji.

Ursula von der Leyen przypomniała, że 30 proc. z 750 miliardów euro budżetu do 2027 roku zostanie pozyskane z zielonych obligacji. 37 proc. środków zostanie zainwestowanych w cele Europejskiego Zielonego Ładu, w tym europejskie projekty takie jak paliwo w postaci wodoru, „zielone budynki” i milion punktów ładowania samochodów elektrycznych.

Przeczytaj też: PGE chce być w 100 proc. zielona. Jak to osiągnie bazując na węglu?

Wystąpienie szefowej KE jest jasnym sygnałem, że nie ma odwrotu od celu neutralności klimatycznej, a dla Polski nie będzie ustępstw w tym obszarze.

–Zdaję sobie sprawę, że dla jednych ten cel to za dużo, dla innych zbyt mało. Ale nasza gospodarka, nasz przemysł, z celem 55 proc. sobie poradzą. I również takiego celu chcą – powiedziała von der Leyen.

_{Foto: Twitter, Ursula von der Leyen}