Dyskusje cały czas trwają, ale postawmy sprawę jasno: większość specjalistów jest zgodna co do tego, że samochody elektryczne zostawiają mniejszy ślad węglowy
Odkąd auta na baterie pojawiły się na świecie, trwa dyskusja, czy można je oznaczyć plakietką „eko”. Wśród naszych czytelników również nie brakuje sceptyków, którzy twierdzą, że to wszystko jedna wielka mistyfikacja, która ma napędzać biznes producentom nowoczesnych aut. Spójrzmy jednak na fakty. Ogromna większość badań i analiz dotyczących elektromobilności wskazuje, że to właśnie auta na prąd mają mniejszy ślad węglowy niż spalinowe.
Cały problem z interpretacją danych bierze się stąd, że porównanie samochodów elektrycznych i spalinowych jest dość skomplikowane. Dużo zależy od wielkości porównywanych aut, dokładności informacji o źródłach energii elektrycznej w poszczególnych krajach, sposobu liczenia emisji, założeń co do typowego czasu jazdy samochodem, etc. Dlatego nie ma jednego szacunku, który byłby właściwy wszędzie.
Zatem nie bierzcie niczego na wiarę, sami sprawdźcie, przyjrzyjcie się informacjom u źródła. W green-news.pl chętnie pomożemy, sami zbierając dane wraz z odnośnikami do nich. Ale do rzeczy. Spójrzcie na te raporty:
1. W listopadzie ubiegłego roku raport porównujący emisyjność samochodów opublikowała Europejska Agencja Środowiska (European Environment Agency, EEA). Autorzy opracowania „Pojazdy elektryczne z perspektywy cyklu życia i gospodarki o obiegu zamkniętym” dowodzą, że emisja gazów cieplarnianych przez samochody elektryczne jest o 17-30 proc. niższa w porównaniu z autami na benzynę i ropę już przy dzisiejszej strukturze paliw wykorzystywanych do produkcji energii elektrycznej. Elektryki wymagają więcej energii i surowców na etapie produkcji, ale spłacają ten kredyt w czasie eksploatacji, bo nie zużywają ropy i gazu.
Według EEA przewaga elektryków będzie się jeszcze powiększać wraz z przechodzeniem w kierunku gospodarki niskoemisyjnej. Do 2050 r. ślad węglowy przeciętnego samochodu na baterie ma zmniejszyć się w EU o kolejne 73 proc. W Szwecji ma powstać fabryka baterii nieemitująca CO2.
Warto pamiętać również o jeszcze jednej, bardziej prozaicznej przewadze elektryków: nie mają rury wydechowej, więc nie emitują na ulicach cząstek stałych, tlenków azotu i całej tablicy Mendelejewa, która jest dla ludzi toksyczna i przyczynia się do powstawania smogu w miastach (w Warszawie większość zanieczyszczeń pochodzi z transportu ulicznego). Widziałam niedawno wyniki badań, że spaliny samochodów narażają dzieci na większe ryzyko astmy.
2. Raport branżowej organizacji The International Council of Clean Transportation (ICCT) z lutego 2018 r. również pokazuje, że biorąc pod uwagę cały cykl życia, samochody elektryczne są znacznie czystsze niż te z silnikami spalinowymi. Autorzy tego opracowania są nawet bardziej przychylni elektrykom niż EEA. Ich zdaniem typowy samochód elektryczny wytwarza zaledwie połowę emisji gazów cieplarnianych przeciętnego europejskiego samochodu osobowego. Ponadto statystyczne auto na prąd jest o prawie 30 proc. czystsze w ciągu swojego cyklu życia w porównaniu z nawet najbardziej wydajnym pojazdem z silnikiem spalinowym. na rynku.
3. W raporcie aktywnej w Brukseli branżowej organizacji Transport & Environment przyznano, że poziom emisji generowanej przy produkcji baterii mocno zależy od kraju, w którym ona powstaje. W Polsce nie wyglądałoby to korzystnie, bo produkujemy z węgla aż 80 proc. energii. Jednak według TE samochody elektryczne w ciągu swojego życia wytwarzają mniej CO2 niż te z silnikami wysokoprężnymi, nawet w krajach o „najbrudniejszej” energii elektrycznej.
4. Również Volkswagen podawał w kwietniu 2019 r. dane, zgodnie z którymi najnowszy Golf TDI z silnikiem diesla emituje 140g CO2/km, podczas gdy elektryczny Golf1 osiąga 119g CO2/km. Koncerny motoryzacyjne przy okazji dieselgate pokazały już, że w ich dane lepiej nie wierzyć. Ale nawet jeśli nie chcecie patrzeć na dane WV, to i tak branża idzie już w kierunku samochodów elektrycznych, a przynajmniej tak deklaruje: Mercedes skończy z produkcją aut spalinowych
5. I na koniec mamy jeszcze raport instytutu IFO z Monachium, z którego wynika, że wszystkie powyższe raporty są nieprawdą. W międzynarodowych mediach wytknięto mu już jednak tyle błędów i nieścisłości, że nie warto sprawie poświęcać więcej uwagi. Wszystko zresztą bardzo dobrze opisał już w green-news.pl Jacek Uryniuk: Elektryki emitują więcej CO2 niż diesle? To nieprawda
Podsumowując, naprawdę trudno już dziś znaleźć wiarygodne źródła, według których samochody elektryczne byłyby gorsze dla atmosfery niż spalinowe. Rozwija się jeszcze cała rodzina innych alternatywnych napędów, które mogą okazać się atrakcyjne w przyszłości, na przykład wodór. Nikt nie twierdzi, że samochody o alternatywnym napędzie będą panaceum i rozwiążą cały problem ludzi z emisją CO2. Są jednak koniecznym elementem układanki, którą trzeba złożyć, by zahamować emisję spalin. Tam, gdzie się da, używajcie transportu publicznego - ta forma podróżowania pozostaje najmniej uciążliwa dla środowiska na tle innych.
Foto: Plug'n Drive derivative work: Mariordo [CC BY-SA 2.0]