Niskoemisyjny, odnawialny amoniak to obok zeroemisyjnego wodoru jedno z tzw. paliw przyszłości. Płocki koncern sprawdza, jak może go wykorzystać w swojej codziennej działalności
Orlen planuje w najbliższym czasie zbadać rynek i potencjał dostaw niskoemisyjnego (odnawialnego) amoniaku. Wystartuje także dialog z podmiotami, które mogłyby go dostarczać. Dotyczy to współpracy na wszystkich szczeblach łańcucha dostaw.
Przeczytaj też: Pływająca farma ma wytwarzać wodór i amoniak
Amoniak to jeden z najważniejszych surowców dla spółki Anwil wchodzącej w skład grupy Orlen, zajmującej się m.in. produkcją nawozów. Jest on kluczowy do ich wytwarzania, a jeżeli byłby nisko- lub zeroemisyjny, znacząco wpłynęłoby to na dekarbonizację tego segmentu działalności grupy.
Koncern jest zainteresowany amoniakiem, który będzie powstawał z użyciem wodoru niskoemisyjnego lub wodoru wytworzonego przy użyciu odnawialnych źródeł energii.
Przeczytaj też: Unijne regulacje dla wodoru, ale jakiego?
Od tego, jak przebiegnie badanie rynku i ustalanie potencjału dostaw, uzależnione są plany na dekarbonizację w grupie Orlen. Wraz z rosnącymi ambicjami transformacyjnymi rosnąć będzie także zapotrzebowanie spółki na wodór niskoemisyjny lub odnawialny (zielony) do ok. 350 tys. ton rocznie do 2035 roku.
Artykuł sponsorowany
Fot. materiały prasowe Anwil / Orlen