W poukładaniu na nowo spraw związanych z energetyką rządowi mają pomóc m.in. superresort ds. transformacji oraz specjalny ośrodek, odpowiedzialny za analizy
Forum Energii zaprezentowało rekomendacje dla przyszłego rządu. Można zamknąć je w jednym zdaniu: należy uporządkować sprawy związane z szeroko rozumianą energetyką, zwłaszcza na poziomie administracyjno-organizacyjnym. I co ważne, porządki wcale nie mają wiązać się z pójściem w ruch „politycznej miotły”, zburzeniem wszystkiego i budowaniem od zera.
Jak mówiła szefowa think tanku Joanna Pandera, jednym z największych problemów transformacji w Polsce jest skuteczna koordynacja działań. – Wiele z tematów, którymi trzeba się obecnie zająć, nie ma odniesienia w administracji centralnej – powiedziała. Forum zaprezentowało „obszary bez właściciela”, którymi nie zajmuje się nikt, lub resort inny niż Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Są to między innymi efektywność energetyczna, sprawiedliwa transformacja czy współpraca z samorządami.
Organizacja apeluje do rządzących, by poprawili planowanie strategiczne dla sektora. Wzmocnić trzeba także istniejące ośrodki zajmujące się transformacją energetyczną. Forum sugeruje utworzenie nowego ministerstwa ds. transformacji energetyczno-klimatycznej, które jako centralny ośrodek będzie zarządzać kluczowymi kwestiami, jak te wymienione w zestawieniu „Obszary bez właściciela”.
Wzmocnieniu roli resortu odpowiedzialnego za transformację (który planowałby długofalowo i wytyczał kierunki dla sektorów) towarzyszyć ma „decentralizacja” ośrodków, które odpowiadają za wykonywanie strategii. Stąd apel, by przemodelować Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej – miałby zajmować się tylko największymi projektami, a resztę kompetencji powinien scedować na samorządy i inne podmioty, które będzie nadzorował.
Ma to pozwolić na lepsze zarządzanie projektami i usystematyzowanie programów finansowych na rzecz transformacji. – Teraz powstają różne programy, zarządzają nimi NFOŚiGW, urzędy marszałkowskie, WFOŚiGW, instytucje typu PFR. Każdy planuje wdrażanie, które nie ma wspólnego mianownika. Efekt jest taki, że pojawiają się wzajemnie wykluczające się programy i beneficjenci nie wiedzą, gdzie składać wnioski o dofinansowanie – tłumaczyła Pandera.
Forum Energii rekomenduje też wzmocnienie kompetencji badawczo-analitycznych dla transformacji, wskazując na brak jednej instytucji, która odpowiadałaby wyłącznie za ten obszar. Roboczo nazwano to Centrum Transformacji Energetycznej (CTE), utworzone na podstawie Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych (CAKE) oraz KOBiZE (Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami).
CTE miałoby być podległe resortowi odpowiedzialnemu za transformację energetyczną i zbierać dane oraz prowadzić analizy na potrzeby wszystkich zainteresowanych – władzy centralnej czy samorządowej. Pieniądze na utrzymanie tego ośrodka mają pochodzić ze sprzedaży uprawnień CO2. Początkowo potrzebne ma być 30 mln zł rocznie, później do 100 mln zł.
Przeczytaj też: Przyszły rząd składa obietnice. Koalicjanci widzą przyszłość Polski na zielono
Pomysł ten jest w sporym stopniu zbieżny z przedstawioną przez Instrat kilka tygodni temu propozycją utworzenia Agencji Transformacji Energetyczno-Klimatycznej. Instrat rekomendował jednak, by ośrodek nadzorował premier. Tymczasem Forum Energii uważa, że CTE musi być podległe konkretnemu ministerstwu.
– Centrum musi być narzędziem do wykonywania polityki. Były pomysły, żeby taka instytucja była podporządkowana premierowi. Moim zdaniem to nie jest dobre umiejscowienie, bo niby dlaczego premier miałby się tym zajmować? I tak odpowiada za cały rząd – tak tłumaczyła ten kierunek szefowa Forum Energii.