Elektrownia szczytowo-pompowa na Dolnym Śląsku ma zacząć działać w 2030 roku
Polska Grupa Energetyczna i Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej podpisały umowę inwestycyjną na finansowanie budowy elektrowni szczytowo-pompowej (ESP). Jednostka o mocy około 1050 MW ma powstać w Młotach (woj. dolnośląskie).
Za nadzór nad inwestycją odpowiedzialna jest spółka celowa PGE Inwest 12. NFOŚiGW obejmie w niej 49 proc. udziałów, a 51 proc. (pakiet większościowy) zachowa PGE. Zawarcie umowy ma zapewnić finansowanie dla kosztownej inwestycji. ESP Młoty będzie wiązać się z wydatkiem rzędu 3-4 mld zł.
Przeczytaj też: Gdzie powstaną elektrownie jądrowe? MKiŚ przedstawiło zestawienie
Według zapowiedzi PGE inwestycję w Młotach uda się zakończyć w 2030 roku. Zbiornik i elektrownia mają potem pracować przez minimum czterdzieści lat. Jakie będą dalsze kroki? Prezes spółki Wojciech Dąbrowski przekazał, że na ukończeniu są prace nad inwentaryzacją przyrodniczą i jeszcze w 2023 r. złożone zostaną dokumenty potrzebne do uzyskania decyzji środowiskowej.
Koncepcja budowy hyroelektrowni w Bystrzycy Kłodzkiej nie jest nowa. Pomysł pojawił się jeszcze w latach 80. XX w., a w ostatnim czasie został odświeżony. Również inne państwowe spółki energetyczne pracują nad nowymi projektami ESP. By im pomóc, na początku bieżącego roku rząd przedstawił specustawę dla elektrowni wodnych, która została już uchwalona.
Według założeń rządu ma powstać „co najmniej sześć” nowych elektrowni szczytowo-pompowych. Poza PGE zainteresowane są też Orlen (ESP Tolkmicko) oraz Tauron (ESP Rożnów).
Przeczytaj też: Spółki energetyczne nadal na zakupach
Budowa ESP Młoty pozytywnie wpłynie na bezpieczeństwo dostaw prądu w Polsce. Elektrownie szczytowo-pompowe dostarczają „zieloną” energię elektryczną, ale są też jednymi z wydajniejszych jej magazynów. Mogą być wykorzystane do stabilizowania systemu, w którym stale przybywa odnawialnych źródeł energii.
Mają też swoje mankamenty: poza wysokimi kosztami, ich budowa jest także ingerencją w środowisko naturalne. Pozostają natomiast jedną z niewielu alternatyw dla magazynów energii bazujących na technologii litowo-jonowej.
Fot. mat. prasowe PGE / wizualizacja ESP Młoty