Tylko w ubiegłym roku emisje gazów cieplarnianych w Niemczech spadły o 9 proc.
Niemiecki rząd zapowiada zmiany w prawie klimatycznym, które poskutkują radykalnym przyspieszeniem w odchodzeniu zarówno od węgla, jak i innych źródeł emisji. Do 2030 roku emisja CO2 w Niemczech ma spaść o 65 proc., a nie o 55 proc., jak dotychczas planowano (poziom odniesienia to rok 1990). Neutralność klimatyczną kraj chce osiągnąć do 2045 roku. To pięć lat szybciej niż reszta UE.
Przeczytaj też: PGNiG przedstawi strategię dojścia do neutralności klimatycznej
Nowa, dość zaskakująca propozycja rządu Angeli Merkel, to reakcja na rosnące poparcie dla partii Zielonych oraz na przełomowe ubiegłotygodniowe orzeczenie niemieckiego Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że tamtejsze prawo klimatyczne z roku 2019 niedostatecznie chroni podstawowe wolności przyszłych pokoleń, ponieważ nie zawiera celów redukcji emisji wychodzących poza rok 2030. Jedną z pozywających była 22-letnia Sophie Backsen z rolniczej rodziny na wyspie Pellworm na Morzu Północnym, która w sądzie zadeklarowała, że obawia się o swoją przyszłość: podnoszące się na skutek kryzysu klimatycznego morze zatopi jej wyspę, pozostawiając ją bez perspektyw.
Nowe cele klimatyczne Niemiec dotyczą nie tylko sektora energii. Tak daleko idąca redukcja emisji musi obejmować całą gospodarkę. W projekcie ustawy przedstawiono więc sektorowe cele redukcji zanieczyszczeń. W energetyce emisje muszą do 2030 roku spaść o 61 proc., w przemyśle o 36 proc., w budownictwie i transporcie po 43 proc., a w sektorze odpadów o 44 proc. Projekt przepisów zostanie zapewne przyjęty przez niemiecki rząd w przyszłym tygodniu. Następnie trafią pod obrady parlamentu. Określenie szczegółowych zasad wdrożenia nowego celu będzie należeć już do kolejnego rządu (wybory odbędą się jesienią).
Nowe niemieckie propozycje w sprawie klimatu są bardzo ambitne, ale z dzisiejszej perspektywy nie są niemożliwe do osiągnięcia. Tylko w ubiegłym roku emisja gazów cieplarnianych spadła w Niemczech o 9 proc. To efekt spowolnienia na skutek koronawirusa, korzystnych dla OZE warunków pogodowych oraz rosnących cen uprawnień do emisji CO2.
Przeczytaj też: Andrzej Duda na szczycie klimatycznym Joe Bidena
– Nowe cele Niemiec to kolejny dowód na to, że trwa globalny wyścig w stronę neutralności klimatycznej. Niemiecki przemysł jest jego częścią i dąży do bycia w czołówce w zakresie technologii zeroemisyjnych. Inne kraje G20 powinny teraz również podnieść swoje cele klimatyczne, aby nie pozostać w tyle – ocenia Patrick Graichen, dyrektor think-tanku Agora Energiewende.
I faktycznie. Stany Zjednoczone przedstawiły w końcówce kwietnia plan redukcji emisji CO2 o połowę do 2030 roku. Dla Polski przykładem może być natomiast Wielka Brytania, która ograniczyła udział węgla w produkcji energii do zaledwie 2 proc.