Prawnicy aktywiści z ClientEarth dowiedli przed sądem, że decyzja o budowie była niezgodna z prawem
Poznański Sąd Apelacyjny uznał w środę 8 lipca nieważność uchwały nadzwyczajnego walnego zgromadzenia akcjonariuszy Enei z 2018 roku. Uchwała ta pozwalała na budowę ostatniego polskiego bloku węglowego – Ostrołęki C.
Przeczytaj też: Bez odchodzenia od węgla stracimy miliardy. Pismo do Morawieckiego
Szczegóły tej sprawy opisywałam już wcześniej, przeczytasz o nich tutaj. Prawnicy zaskarżyli uchwałę powołując się na względy formalne. Chodzi o to, że decyzję o przystąpieniu do budowy podejmuje zarząd, nie akcjonariusze. Enea uzyskała wszystkie niezbędne zgody korporacyjne, ale tej jednej nie można uznawać za obowiązującą. Fundacja ClientEarth złożyła do sądu pozew o stwierdzenie jej nieważności, ustalenie nieistnienia lub ewentualnie o uchylenie uchwały.
Przychylając się do argumentów Fundacji, sąd uznał, że uchwała jest nieważna z tego względu, iż jej podjęcie naruszało podział kompetencji między organami spółki handlowej. Polskie przepisy stanowią, że decyzje w spółkach handlowych podejmuje zarząd i to również on ponosi ewentualne konsekwencje działań. Ówczesne odwołanie się do woli akcjonariuszy, czyli w tym przypadku do Ministerstwa Energii, okazało się prawnie wadliwe.
– Z gorzką satysfakcją przyjmujemy decyzję sądu. Decyzja o realizacji inwestycji od początku była błędna, na co wskazywaliśmy w pismach do zarządu, zanim akcjonariusze podjęli – jak potwierdził dzisiaj sąd – niezgodną z prawem uchwałę o budowie bloku Ostrołęka C. W międzyczasie budowa przyniosła Enei i Enerdze miliardową stratę. Kto za to odpowie? W dzisiejszych warunkach rynkowych projekty węglowe są spisane na straty i każdy, kto decyduje się w nie inwestować, naraża swoją firmę i jej akcjonariuszy na wielkie ryzyko – mówi Ilona Jędrasik, kierowniczka projektu Polska Energia w ClientEarth.
CE ma udziały w Enei i Enerdze (wystarczy po jednej akcji) i występuje na prawach akcjonariusza. Jest reprezentowana pro bono przez międzynarodową kancelarię prawną Boies Schiller Flexner. Kancelaria ta w liście do zarządów ostrzegała obie kontrolowane przez państwo firmy, że decyzja o zaangażowaniu w projekt Ostrołęka C może stanowić „naruszenie obowiązków dotyczących analizy ryzyka oraz działań w najlepszym interesie spółki i jej akcjonariuszy”.
Przeczytaj też: PGG dostanie z Brukseli miliony na OZE
Obecnie inwestycja w Ostrołęce została przestawiona na zupełnie inne tory. Wejście w projekt Orlenu ułatwiło decyzję o użyciu innego paliwa, czyli gazu, a nie węgla. To zapewne sprzyja rentowności projektu. Jednocześnie wpływ Enei na to przedsięwzięcie maleje. Jasne jest jednak, że prawnicy spółek będą musieli przeanalizować, jak decyzja sądu wpłynie na formalny status całego projektu.